Komisje się nie spieszą, a chorzy czekają na pieniądze

Sprawy o odszkodowania za zdarzenia medyczne potrafią trwać nawet 10 miesięcy, choć powinny tylko cztery.

Publikacja: 26.03.2014 07:54

Komisje się nie spieszą, a chorzy czekają na pieniądze

Foto: www.sxc.hu

Powstaje pierwszy obszerny raport podsumowujący dwa lata działania wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Eksperci wskazują, że idea powołania instytucji, która ułatwi pacjentom uzyskanie szybkiego odszkodowania, była słuszna, ale już z jej realizacją jest gorzej.

Komisjom, zwłaszcza tym w dużych województwach, nie wystarczają wymagane ustawą o prawach pacjenta cztery miesiące. Postępowanie przeciąga się w praktyce do ośmiu. Nie bez powodu.

– Szesnaście osób powołanych do prac w komisji w województwie to za mało. Zwłaszcza w dużych regionach, gdzie wpływa po kilkanaście spraw miesięcznie, członkowie mają problem z zebraniem się i ustaleniem kilku terminów w ciągu miesiąca na posiedzenie – mówi Dorota Karkowska, współautorka podsumowania i członek mazowieckiej komisji.

Potwierdza to Piotr Kulik, przewodniczący kujawsko-pomorskiej komisji.

– Gdy każdy członek pracuje zawodowo, a pochodzą z różnych miast, trudno ustalić jeden dogodny dla wszystkich dzień – mówi.

Konkretne zastrzeżenia

Prawnicy i przedstawiciele zawodów medycznych zasiadający w komisji tłumaczą też, że rozpatrywanie przypadku nie ogranicza się do posiedzenia i wysłuchania świadków. Trzeba też przejrzeć nieczytelną dokumentację medyczną czy poszukać biegłych do wydania opinii.

Zmiany wymagają też przepisy regulujące wymogi co do  kwalifikacji osób zasiadających w komisjach.

–Powinni udokumentować nie tylko formalnie wykształcenie, ale i doświadczenie zbieżne z działalnością komisji. Inaczej nie ocenią, czy pacjent został poszkodowany – mówi Karkowska.

Są też zastrzeżenia do definicji zdarzenia medycznego. Nie obejmuje ona medycznych wypadków niepożądanych, niezawinionych przez nikogo. ??– W takich sytuacjach nie możemy uznać, że doszło do zdarzenia. Pacjentowi nie należy się więc odszkodowanie – tłumaczy dr Karkowska. Jako przykład podaje zabieg tracheotomii. Choć lekarz wykonywał go zgodnie ze sztuką medyczną, to przy wkładaniu rurki intubacyjnej, ze względu na uwarunkowania anatomiczne, doszło do uszkodzenia tchawicy.

– Nawet w sądzie nie ma szans na odszkodowanie, bo trzeba udowodnić winę – dodaje dr Karkowska.

Problemem jest też brak dolnej granicy odszkodowania. Przepisy określają tylko górną, czyli 100 tys. zł za zakażenie lub rozstrój zdrowia i 300 tys. zł za śmierć pacjenta dla spadkobierców. Brak minimum powoduje, że szpitale niemające wykupionego ubezpieczenia nie chcą płacić. Zdarzało się, że lecznica proponowała poszkodowanym tylko złotówkę.

– W przepisach potrzebne są sankcje dla szpitali za niedopełnienie obowiązku wypłaty – uważa mec. Kulik.

Szybkie opinie

Eksperci zauważają także plusy działania komisji. Ku zaskoczeniu wielu na opinie biegłych wcale nie trzeba długo czekać, np. na Pomorzu dwa–cztery miesiące. Wbrew temu, co się sądzi, lekarze przygotowują rzetelne analizy.

– To znacznie szybciej niż w sądach, dla których już teraz niektóre zakłady medycyny sądowej wyznaczają terminy dwuletnie na przygotowanie opinii – zauważa adwokat dr Paweł Brzezicki.

Jego zdaniem komisje przyniosły pacjentom wiele korzyści. Nawet jeśli nie przyjmą przyznanego przez nie odszkodowania, mają szansę wywalczyć większe przed sądem, wykorzystując sporządzone w postępowaniu przed komisją opinie biegłych.

Adam Sandauer, przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere, uważa, że kwoty przyznawane w komisjach za zniszczenie zdrowia są tak niskie, że ich przyjęcie nie powinno zamykać drogi do sądu.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, k.nowosielska@rp.pl

Powstaje pierwszy obszerny raport podsumowujący dwa lata działania wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Eksperci wskazują, że idea powołania instytucji, która ułatwi pacjentom uzyskanie szybkiego odszkodowania, była słuszna, ale już z jej realizacją jest gorzej.

Komisjom, zwłaszcza tym w dużych województwach, nie wystarczają wymagane ustawą o prawach pacjenta cztery miesiące. Postępowanie przeciąga się w praktyce do ośmiu. Nie bez powodu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr