Minister zdrowia dzieli pieniądze na in vitro między placówkami według uznania

Miliony złotych na sztuczne zapłodnienie otrzymała klinika, która dopiero się organizuje.

Publikacja: 27.06.2014 09:28

Minister zdrowia dzieli pieniądze na in vitro między placówkami według uznania

Foto: www.sxc.hu

Ośrodki leczenia niepłodności żądają unieważnienia drugiego i ostatniego konkursu na realizację rządowego programu in vitro. Ministerstwo Zdrowia podpisało właśnie umowy z 31 placówkami, które go wygrały, o łącznej wartości 170 mln zł. Te, które przegrały, wskazują nieprawidłowości.

Spór o kryteria

– Resort ustala kryteria udziału w konkursie dowolnie i nikt go nie skontroluje – mówi Katarzyna Przyborowska, radca prawny, autorka bloga medyczneprawo.pl.

Komisja w ministerstwie oceniała m.in. sprzęt i personel, jakim dysponuje placówka. Parametry szczegółowe były jawne i placówki poznały je, zanim przystąpiły do konkursu. Ku zaskoczeniu wielu komisja przygotowała później także kryteria dodatkowe. Te były niejasne lub nieznane.

– W efekcie nie wiadomo dlaczego klinika, która w kategorii oceny kadry i sprzętu dostała niewiele punktów, ale podawała wysoką liczbę możliwych do przeprowadzenia cykli, wygrywała – podkreśla Rafał Kurzawa, współtwórca rządowego programu oraz kliniki Vitrolive która startowała w konkursie. – Przecież logika konkursu powinna zakładać, że bez odpowiedniego zaplecza nie można przeprowadzić tylu procedur – dodaje. Jego zdaniem komisja powinna weryfikować, czy oferta jest zgodna z rzeczywistością.

Związek Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności i Wspomaganego Rozrodu wskazuje, że nie ma ustawy o in vitro, a nawet rozporządzeń regulujących zasady dzielenia funduszy. Resort prowadzi program jedynie na podstawie zarządzenie ministra zdrowia. Efekt? Brak jasnych i publicznie znanych kryteriów.

Dlatego na Dolnym Śląsku umowę z resortem udało się podpisać klinice, która jeszcze nie istnieje. Chodzi o klinikę Invicta z Gdańska, która we Wrocławiu tworzy właśnie swoją filię.

– Tajemnicą poliszynela jest, jak ta klinika udowodniła spełnienie standardów – mówi Przyborowska.

Dla resortu to jednak nie problem.

– Data rozpoczęcia działalności nie była czynnikiem dyskwalifikującym. W konkursie mogły brać udział zarówno nowe placówki, rozpoczynające działalność w 2014 r., jak i realizujące program od 2013 r. .– tłumaczy Krzysztof Bąk, rzecznik ministra zdrowia.

Wiele kontrowersji wzbudził też podział pieniędzy. Teoretycznie kluczowy kryterium przydziału powinien być odsetek mieszkańców województwa w stosunku do obywateli Polski.

Bogate Podlasie

– Dlaczego zatem województwo podlaskie zamieszkane przez 3,1 proc. ludności Polski dostało 12,3 proc. budżetu na in vitro, czyli prawie 21 mln zł? A województwo dolnośląskie zamieszkane przez 13,8 proc. ludności – 17,7 proc.? – pyta anonimowo jeden z właścicieli przegranych klinik. Krzysztof Bąk podkreśla, że wszystkie niezadowolone placówki mogły odwołać się od wyników konkursu. Umowy z lecznicami ministerstwo podpisało, dopiero gdy dokładnie rozpatrzyło wszystkie odwołania.

Rządowy program leczenia niepłodności ruszył w lipcu 2013 r., a zakończy się w czerwcu 2016 r. W wyniku pierwszego konkursu rozdysponowano 50 mln zł. Dzięki nim 2,3 tys. jest w ciąży, a 108 już urodziło.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, k.nowosielska@rp.pl

Ośrodki leczenia niepłodności żądają unieważnienia drugiego i ostatniego konkursu na realizację rządowego programu in vitro. Ministerstwo Zdrowia podpisało właśnie umowy z 31 placówkami, które go wygrały, o łącznej wartości 170 mln zł. Te, które przegrały, wskazują nieprawidłowości.

Spór o kryteria

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr