Tej niepewności nie zmienia fakt, że 1 października weszła w życie tegoroczna nowela prawa o szkolnictwie wyższym z 2005 r., która dla roszczeń o czesne wynikające z umów między uczelnią a studentem ustanowiła trzyletnie przedawnienie.
W art. 32 nowela ustanowiła przepis przejściowy, iż do umów o odpłatność za studia – o których mowa w obecnej ustawie – zawartych przed dniem wejścia w życie ostatniej noweli stosuje się tę nową zasadę, czyli trzyletnie przedawnienie. Wątpliwości biorą się z tego, że wcześniej obowiązywały kolejno trzy inne ustawy i nie wiadomo, czy nowa zasada dotyczy także starszych umów i czy wszystkich.
Kwestią tą zajmował się w czwartek Sąd Najwyższy, do którego trafiło sześć pytań prawnych różnych sądów, dotyczących jednego zagadnienia: jak liczyć przedawnienie nieuiszczonego czesnego za studia lub usługi edukacyjne.
Pięć pozwów złożyła firma windykacyjna KGPN, która skupiła kilkadziesiąt tysięcy takich studenckich długów z różnych lat, a jedno z pytań wynikło w sprawie z powództwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Na razie o zaległym czesnym orzekać będą zwykłe sądy, a nie SN