Rz: „Rzeczpospolita" ustaliła, że nowelizację ustawy o refundacji wyrobów medycznych wstrzymuje CBA. Zarzuca dokumentowi brak ogólnego kryterium jakości. Większość ekspertów uważa, że to bez sensu, bo trudno ustalić jedno kryterium jakości dla kilkuset tysięcy wyrobów.
Józef Góralczyk: Środowiska pacjenckie zgadzają się z CBA, bo także nam w projekcie ustawy zabrakło kryterium jakościowego, a to z jakością wyrobów medycznych mamy w Polsce największy problem. Refundacja pozwala na zakup jedynie złej jakości wyrobów z Chin i Dalekiego Wschodu.
Ministerstwo twierdzi, że ceny wielu wyrobów są nieadekwatne i po wprowadzeniu takich samych mechanizmów refundacyjnych jak w przypadku leków uda się zaoszczędzić miliony.
Od wielu lat propaguje się nieprawdziwą tezę, jakoby dystrybutorzy i producenci – ci wredni oszuści i naciągacze – próbowali naciągnąć Skarb Państwa, wykorzystując luki prawne. Tymczasem na refundację wyrobów medycznych przeznaczamy ułamek tego, co kraje na podobnym poziomie zamożności, ale znacznie mniejsze. Zgodnie z danymi Izby Gospodarczej Polmed Polska w 2015 r. wydała na refundowane wyroby medyczne blisko 199 mln euro, tyle samo co pięciomilionowa Słowacja. A Czechy, w których mieszka 10,5 mln ludzi, czyli niemal cztery razy mniej niż u nas, przeznaczyły na wyroby ponad miliard euro.
Oszczędności zapowiadane przez ministerstwo mają zwiększyć środki na refundację. Resort twierdzi, że w zależności od dystrybutora ten sam wózek potrafi kosztować 500 zł i 5 tys. zł.