Biegły z Wrocławia, który ostatnio upomniał się o zaległe wynagrodzenie – blisko 13 tys. zł – jest wybitnym ekspertem od szacowania nieruchomości. Na brak zleceń nie mógł narzekać, a jednak na wypłatę wynagrodzenia w kilku sprawach czekał dwa lata. Potem poszedł do sądu. Co dziwne, w tym czasie sądy dawały mu kolejne zlecenia na opinie.
[srodtytul]Nie mają – nie płacą[/srodtytul]
– To nic nowego – mówi nam warszawski biegły Sławomir Gołębiewski. Opóźnione wypłaty, jego zdaniem, zdarzają się nagminnie. Często też sądy kwestionują wysokość rachunków wystawianych przez biegłych – twierdzi.
Powód? Sądy nie mają pieniędzy, szczególnie kiedy zbliża się koniec roku.
– W mojej ponaddwudziestoletniej karierze biegłego w sprawach wypadkowych, a przygotowywałem opinie dla sądów w całym kraju, kilkakrotnie musiałem się odwoływać do sądu wyższej instancji o wypłatę wynagrodzenia – mówi „Rz” Gołębiewski.