W ostatnich latach liczba studentów prawa w Polsce znacznie przekraczała 50 tys. osób. Prawo to najstarszy, obok medycyny, i niezmiennie od średniowiecza jeden z najczęściej wybieranych kierunków studiów w kraju. Nowy rozdział w nauczaniu prawa w Polsce zaczął się wraz z transformacją ustrojową. W ciągu ćwierćwiecza zmienił się gruntownie system prawa, wyrosły nowe pokolenia wykładowców i studentów. Wciąż jednak żywe są stare spory. Czy po trzyletnich studiach licencjackich zostaje się prawnikiem? Wykładać prawo rzymskie, a może z niego zrezygnować?
Galicyjska ekspansja
W roku akademickim 2014/2015 indeksy otrzyma co najmniej 15 tys. przyszłych prawników. Takiej armii nie mógłby sobie z pewnością wyobrazić Kazimierz Wielki, gdy 650 lat temu, wiosną 1364 r., powołał krakowskie Studium Generale i zapoczątkował nauczanie prawa nad Wisłą.
Studium, dzisiejszy Uniwersytet Jagielloński, miało przede wszystkim kształcić, na wzór boloński, jurystów potrzebnych w dziele umacniania i reformowania państwa, administracji, sądownictwa, dyplomacji. Z przewidzianych statutem 11 katedr aż osiem przypadło Wydziałowi Prawa, dwie medycynie, a tylko jedna sztukom wyzwolonym, artes liberales.
Studium przetrwało tylko do śmierci króla w 1370 r. Wkrótce, w 1400 r., dzięki królowej Jadwidze odrodziło się już jako w pełni uformowany uniwersytet, z czwartym wydziałem, teologicznym.
Akademia Krakowska zyskała europejską renomę głównie dzięki prawnikom – a zwłaszcza pierwszemu rektorowi Stanisławowi ze Skarbimierza, autorowi słynnego De bello iusto, i Pawłowi Włodkowicowi z Brudzenia, twórcom polskiej szkoły prawa narodów. To dzięki nim i ich następcom Kraków przyciągał tłumy zagranicznych studentów. W latach 1433–1510 stanowili oni 44 proc. wśród 17 tys. słuchaczy – samych Węgrów studiowało pod Wawelem blisko 3 tys.