Te tzw. butiki prawnicze nie są skazane na sukces. Ale ich dotychczasowe losy pokazują, że inicjatorzy nie pomylili się, stawiając na niezależność i samodzielność w prawniczym biznesie.
[srodtytul]Mała, ale własna[/srodtytul]
Niedawno uczynił tak adwokat Marcin Radwan-Röhrenschef, przez wiele lat podpora praktyki procesowej w kancelarii Wardyński i Wspólnicy. – W dyskusjach o przyszłości działu w firmie ścierały się różne poglądy. Przyszedł więc moment sprzyjający podjęciu decyzji o zmianie – wyjaśnia.
Od stycznia prowadzi własną kancelarię specjalizującą się w procesach sądowych i arbitrażowych. – Chcemy pomagać klientom w rozwiązywaniu konfliktów z partnerami biznesowymi i sporów z organami administracji czy regulatorami rynku – mówi Marcin Radwan.
Nie był pierwszy. Kilka lat temu z kancelarii Allen & Overy odszedł Jacek Jonak, renomowany prawnik w dziedzinie obsługi rynków kapitałowych i ofert giełdowych. Uznał, że z wyrobionym nazwiskiem czas na własną firmę. Choć wiedział, że największych zleceń od wielkich banków nie będzie już dostawał.