W 2012 r. po raz pierwszy od lat Sejm uchwalił tak mało ustaw – zaledwie 138. To niewątpliwy rekord wstrzemięźliwości, bo w 2011 r. przyjął 239 ustaw, a w 2010 r. – 229.
Zmalała też liczba pozycji w Dzienniku Ustaw, w którym publikowane są m.in. ustawy, rozporządzenia. W 2011 r. pojawiło się w nim 1778 pozycji, a w 2012 r. – 1555.
Czas na dyskusję
– To bardzo dobry sygnał, gorączka legislacyjna zaczyna powoli spadać – uważa Witold Michałek, ekspert BCC i członek Obywatelskiego Forum Legislacyjnego. – Jeśli prace obejmują mniej ustaw, to jest więcej czasu na dyskusję, można dopracować przepisy – dodaje.
Z kolei Grzegorz Wiaderek, prezes Instytutu Prawa i Społeczeństwa, ocenia, że wielość ustaw w poprzednich latach mogła wynikać z konieczności przyjmowania przepisów europejskich.
– Sama liczba ustaw nie decyduje o ich jakości. Ważne jest, by procedury stanowienia prawa były sprawne. Wprowadzone zmiany dotyczące legislacji idą w dobrym kierunku, choć potrzeba ich więcej – mówi Wiaderek.