Elastyczne umowy nie takie złe

Istnienie elastycznych umów daje wielu ludziom większe szanse na znalezienie pracy – ocenia ekonomista Banku Światowego Jan Rutkowski

Publikacja: 18.01.2012 02:06

Elastyczne umowy nie takie złe

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Sfor­mu­ło­wa­nie „umo­wy śmie­cio­we" jest spe­cy­ficz­nie pol­skie. Ta­kie umo­wy sto­so­wa­ne są wszę­dzie, jed­nak tyl­ko w Pol­sce są one na­zy­wa­ne tak pe­jo­ra­tyw­nie. Na świe­cie na­zy­wa się je umo­wa­mi nie­stan­dar­do­wy­mi, nie­re­gu­lar­ny­mi al­bo ela­stycz­ny­mi. Wpro­wa­dza­jąc sfor­mu­ło­wa­nie „umo­wy śmie­cio­we", na­sze me­dia do­ko­na­ły pew­nej ma­ni­pu­la­cji­ – nie­ste­ty, ma­ni­pu­la­cji szko­dli­wej, gdyż de­pre­cjo­no­wa­nie umów ela­stycz­nych mo­że wy­rzą­dzić po­ten­cjal­nie du­że szko­dy.

Mo­żna bo­wiem za­uwa­żyć pew­ną pre­sję spo­łecz­ną, że­by kon­tro­lo­wać, ogra­ni­czać, a na­wet zli­kwi­do­wać wszel­kie nie­stan­dar­do­we umo­wy. W gło­sach do te­go wzy­wa­ją­cych po­brzmie­wa­ją echa kon­cep­cji wal­ki kla­so­wej, ro­zu­mo­wa­nia opar­te­go na pro­stym po­dzia­le na bied­nych, eks­plo­ato­wa­nych ro­bot­ni­ków i złych pra­co­daw­ców, któ­rzy wy­ko­rzy­stu­ją ich na wszel­kie mo­żli­we spo­so­by. Ta­kim wy­ko­rzy­sty­wa­niem mia­ło­by być wła­śnie ofe­ro­wa­nie umów śmie­cio­wych, po to, aby się tyl­ko wzbo­ga­cić...

Umowa na etat może nie być odpowiednia do zmieniających się warunków ekonomicznych

Za tym pe­jo­ra­tyw­nym okre­śle­niem kry­je się więc okre­ślo­na ide­olo­gia. Jest to ma­ni­pu­la­cja w tym sen­sie, że na­sta­wia się lu­dzi wro­go do tych umów, przed­sta­wia­jąc tę for­mę za­trud­nie­nia ja­ko coś, cze­go na­le­ży uni­kać. W za­ło­że­niu tej kry­ty­ki jest więc te­za, że je­dy­ną słusz­ną umo­wą jest umo­wa na czas nie­okre­ślo­ny, tzw. umo­wa na etat. Je­ste­śmy do tej for­my za­trud­nie­nia przy­zwy­cza­je­ni hi­sto­rycz­nie, na­to­miast jest to, nie­ste­ty, for­ma nie za­wsze od­po­wied­nia do zmie­nia­ją­cych się wa­run­ków eko­no­micz­nych.

Isto­ta umów ela­stycz­nych

Ela­stycz­ne for­my za­trud­nie­nia funk­cjo­nu­ją na ca­łym świe­cie, nie jest więc to nic spe­cy­ficz­nie pol­skie­go. Na do­da­tek w wie­lu kra­jach ich po­pu­lar­ność ro­śnie. W pańs­twach an­glo­sa­skich ist­nie­ją po­ję­cia „con­tract wor­ker" al­bo „fre­elan­ce wor­ker", a pod nimi kry­ją się znacz­ne gru­py pra­cow­ni­ków, głów­nie w sek­to­rze usług. W tym sek­to­rze w ogó­le po­dział na pra­cow­ni­ków i pra­co­daw­ców ule­ga pew­ne­mu za­tar­ciu – co­raz czę­ściej pra­cow­nik jest jed­no­oso­bo­wym przed­się­bior­stwem, a to, co po­tra­fi ro­bić, czy­li je­go kom­pe­ten­cje i umie­jęt­no­ści, to to­war, któ­ry sprze­da­je. Go­spo­dar­ka się zmie­nia i zmie­nia się cha­rak­ter pra­cy. Ist­nie­je oczy­wi­ście ten tra­dy­cyj­ny sek­tor, gdzie pra­cow­ni­cy ileś go­dzin dzien­nie sie­dzą przy biur­ku czy sto­ją przy ta­śmie, ale roz­wi­ja się też sek­tor no­wo­cze­sny, gdzie pra­ca jest po pro­stu ina­czej zor­ga­ni­zo­wa­na.

Reklama
Reklama

Umo­wy nie­stan­dar­do­we są wła­śnie od­po­wie­dzią na zmia­ny tech­no­lo­gicz­ne i or­ga­ni­za­cyj­ne, ale ta­kże na wy­zwa­nia ol­brzy­miej kon­ku­ren­cji na glo­bal­nym ryn­ku (je­śli pew­no­ści co do przy­szło­ści nie ma wła­ści­ciel fir­my, to jak ma­ją go mieć je­go pra­cow­ni­cy?). By­li­śmy przy­zwy­cza­je­ni do ta­kiej pra­cy, w któ­rej ro­bi­my to sa­mo przez ca­ły czas ­– nie­któ­rzy przez ca­łe ży­cie. Dzi­siaj co­raz czę­ściej pra­ca ma cha­rak­ter pro­jek­tu­ – coś się za­czy­na, ro­bi i koń­czy. Dla­te­go do ta­kiej pra­cy bar­dziej pa­su­ją umo­wy ela­stycz­ne niż umo­wy na czas nie­okre­ślo­ny.

Umowy elastyczne dają szansę na prostsze wejście na rynek pracy ludzi młodych

Z punk­tu wi­dze­nia nie­któ­rych pra­cow­ni­ków pra­ca ta­ka ma istot­ne mi­nu­sy. Jest bar­dziej nie­pew­na, czę­sto trwa krót­ko i zno­wu jej nie ma. W przy­pad­ku umów o dzie­ło pra­co­daw­ca nie od­pro­wa­dza skła­dek na ubez­pie­cze­nie eme­ry­tal­ne ani zdro­wot­ne. Nie ma urlo­pu ani zwol­nie­nia le­kar­skie­go. Rze­czy­wi­ście, je­że­li za punkt od­nie­sie­nia przy­jąć umo­wy tra­dy­cyj­ne, to dla nie­któ­rych pra­cow­ni­ków jest to zmia­na na gor­sze. Do te­go cza­sa­mi wy­stę­pu­ją oczy­wi­ście nad­uży­cia, ale nie mo­żna sta­wiać spra­wy tak, że za­trud­nia­nie na umo­wie-zle­ce­niu czy na umo­wie o dzie­ło to po pro­stu zła wo­la pra­co­daw­cy. Przy­czy­ną upo­wszech­nie­nia się ta­kich form za­trud­nie­nia są obiek­tyw­ne zmia­ny w cha­rak­te­rze go­spo­dar­ki. Jed­nak prze­cież ni­gdzie nie jest po­wie­dzia­ne, że skład­kę na ubez­pie­cze­nie mu­si od­pro­wa­dzać pra­co­daw­ca. Ka­żdy ma mo­żli­wość in­dy­wi­du­al­ne­go oszczę­dza­nia i ubez­pie­cze­nia się (np. ko­rzy­sta­jąc z IKE).

Al­ter­na­ty­wa dla umów śmie­cio­wych

Nie jest więc tak, że pra­cu­ją­cy na umo­wach ela­stycz­nych są ab­so­lut­nie po­zba­wie­ni wszel­kich praw i ko­rzy­ści wy­ni­ka­ją­cych z umów tra­dy­cyj­nych. Przede wszyst­kim ma­ją pra­cę, a fakt ten w re­flek­sji nad for­ma­mi za­trud­nie­nia po­wi­nien być bra­ny pod uwa­gę w pierw­szej ko­lej­no­ści. Nie­któ­rzy jed­nak wpro­wa­dza­ją do de­ba­ty spo­łecz­nej ta­kie złu­dze­nie, że in­ter­wen­cja pań­stwa mo­że do­pro­wa­dzić do efek­tyw­nej za­mia­ny złych umów śmie­cio­wych na peł­no­praw­ne umo­wy na czas nie­okre­ślo­ny. To jed­nak ilu­zja. Rze­czy­wi­stą al­ter­na­ty­wą dla ela­stycz­nych form za­trud­nie­nia jest utra­ta pra­cy przez znacz­ną część pra­cow­ni­ków za­trud­nio­nych na ta­kich umo­wach oraz po­gor­sze­nie możli­wo­ści zna­le­zie­nia pra­cy przez tych, któ­rzy jej nie ma­ją – tzw. za­mknię­cie ryn­ku pra­cy.

Ba­da­nia po­ka­zu­ją, że w kra­jach, w których umo­wy ela­stycz­ne są roz­po­wszech­nio­ne, prost­sze jest wej­ście na ry­nek pra­cy, szcze­gól­nie dla lu­dzi mło­dych. Za to w kra­jach, w których kosz­ty zwal­nia­nia pra­cow­ni­ków są wy­so­kie, pra­co­daw­cy czę­sto nie mo­gą so­bie po­zwo­lić na przy­ję­cie no­we­go pra­cow­ni­ka z czy­sto eko­no­micz­nych po­wo­dów. Umo­wy ela­stycz­ne to coś za coś – na­wet jeśli z ta­kich umów pły­ną mniej­sze ko­rzy­ści, to ich ist­nie­nie da­je wie­lu lu­dziom więk­sze szan­se na zna­le­zie­nie pra­cy. Ogra­ni­cza­jąc ela­stycz­ne for­my za­trud­nie­nia, wy­le­je­my dziec­ko z ką­pie­lą – al­bo wzro­śnie sza­ra stre­fa, gdzie za­trud­nie­nie jest jesz­cze mniej pew­ne, al­bo wzro­śnie bez­ro­bo­cie, i to szcze­gól­nie wśród lu­dzi mło­dych. Nie­któ­rzy jed­nak nie zda­ją so­bie spra­wy, że taki wła­śnie w prak­ty­ce jest wy­bór.

Dwa świa­ty pra­cy

Pra­wi­dło­wość jest ta­ka, że w kra­jach, w któ­rych zwol­nie­nie pra­cow­ni­ka jest sto­sun­ko­wo ła­twe – cho­dzi tu szcze­gól­nie o kra­je an­glo­sa­skie­ – z umów na czas okre­ślo­ny ko­rzy­sta się rza­dziej. W An­glii czy w Sta­nach Zjed­no­czo­nych przed­się­bior­ca wie, że jak bę­dzie mu­siał zwol­nić pra­cow­ni­ka, to go bez więk­szych pro­ble­mów zwol­ni, więc nie wi­dzi po­wo­du do ucie­ka­nia się do umów nie­stan­dar­do­wych. Na­to­miast w kra­jach, w których re­gu­la­cje są bar­dzo re­stryk­cyj­ne, czy­li np. w Hisz­pa­nii czy we Wło­szech, pra­cow­ni­ka za­trud­nio­ne­go na czas nie­okre­ślo­ny bar­dzo trud­no jest zwol­nić. Dla­te­go pra­co­daw­cy ze wszel­kich sił sta­ra­ją się uciec w umo­wy ela­stycz­ne, szcze­gól­nie gdy za­trud­nia­ją oso­by mło­de, nie­spraw­dzo­ne czy za­trud­nia­ją na sta­no­wi­ska, któ­re mo­gą prze­stać być fir­mie po­trzeb­ne.

Reklama
Reklama

Umo­wy ela­stycz­ne sta­ły się po­pu­lar­ne w Pol­sce głów­nie dla­te­go, że wśród pra­co­daw­ców ist­nie­je prze­świad­cze­nie, że u nas re­gu­la­cje pra­cy są bar­dzo re­stryk­cyj­ne. Nie jest to do koń­ca praw­da. Po­rów­na­nia mię­dzy­na­ro­do­we po­ka­zu­ją, że re­gu­la­cje w Pol­sce nie od­sta­ją szcze­gól­nie od eu­ro­pej­skiej śred­niej, czy­li nie są zbyt li­be­ral­ne, ale też nie ja­koś bar­dzo ry­go­ry­stycz­ne. Pol­skie fir­my jed­nak są słab­sze od firm eu­ro­pej­skich, a po­nie­waż mu­szą one w prak­ty­ce kon­ku­ro­wać glo­bal­nie, to pra­co­daw­cy są ostro­żni i do­syć po­wszech­nie sto­su­ją umo­wy na czas okre­ślo­ny.

Lep­si i gor­si

W kon­se­kwen­cji sto­so­wa­nia stan­dar­do­wych umów na czas nie­okre­ślo­ny dla jed­nych pra­cow­ni­ków oraz umów nie­stan­dar­do­wych dla in­nych, po­wsta­je tzw. du­al­ny ry­nek pra­cy, na któ­rym lu­dzi dzie­li się na tych, któ­rzy ma­ją bez­piecz­ną sta­łą pra­cę, i na tych, któ­rzy są na gor­szych umo­wach i w ka­żdej chwi­li mo­gą pra­cę stra­cić.

I rze­czy­wi­ście pod­czas kry­zy­su pra­cę tra­cą czę­sto wła­śnie lu­dzie mło­dzi, któ­rzy są na umo­wach nie­stan­dar­do­wych, czy­li na pew­nym po­mo­ście mię­dzy edu­ka­cją a pierw­szą po­wa­żną pra­cą. Po­win­no się dą­żyć do ta­kiej sy­tu­acji na ryn­ku pra­cy, by wa­run­ki by­ły w mia­rę rów­ne dla wszyst­kich. Dzie­le­nie pra­cow­ni­ków na lep­szych i gor­szych nic do­bre­go nie da­je. Jed­nak dro­gą do rów­no­ści w do­stę­pie do pra­cy na pew­no nie jest ogra­ni­cze­nie ela­stycz­nych form za­trud­nie­nia, jest nią ra­czej uela­stycz­nie­nie form tra­dy­cyj­nych. Trze­ba ob­ni­żyć kosz­ty zwią­za­ne z umo­wa­mi na czas nie­okre­ślo­ny, po­nie­waż w do­bie glo­bal­nej kon­ku­ren­cji i szyb­kie­go po­stę­pu tech­no­lo­gicz­ne­go czę­sto oka­zu­ją się one nad­mier­ne i zmu­sza­ją pra­co­daw­ców do ogra­ni­cze­nia za­trud­nie­nia.

Autor jest głów­nym eko­no­mi­stą Ban­ku Świa­to­we­go do spraw spo­łecz­nych w re­jo­nie Eu­ro­py Środ­ko­wej i Wschod­niej

—not. puo

Sfor­mu­ło­wa­nie „umo­wy śmie­cio­we" jest spe­cy­ficz­nie pol­skie. Ta­kie umo­wy sto­so­wa­ne są wszę­dzie, jed­nak tyl­ko w Pol­sce są one na­zy­wa­ne tak pe­jo­ra­tyw­nie. Na świe­cie na­zy­wa się je umo­wa­mi nie­stan­dar­do­wy­mi, nie­re­gu­lar­ny­mi al­bo ela­stycz­ny­mi. Wpro­wa­dza­jąc sfor­mu­ło­wa­nie „umo­wy śmie­cio­we", na­sze me­dia do­ko­na­ły pew­nej ma­ni­pu­la­cji­ – nie­ste­ty, ma­ni­pu­la­cji szko­dli­wej, gdyż de­pre­cjo­no­wa­nie umów ela­stycz­nych mo­że wy­rzą­dzić po­ten­cjal­nie du­że szko­dy.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Praca
Sportowe wakacje zapracowanych Polaków
Praca
Na sen poświęcamy więcej czasu niż na pracę zawodową? Nowe dane GUS
Praca
Wojna handlowa Donalda Trumpa hamuje wzrost zatrudnienia na świecie
Praca
Grupa Pracuj chce podwoić przychody w ciągu pięciu lat
Praca
Polskim firmom nie będzie łatwo odkrywać płacowe karty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama