Choć na portalach rekrutacyjnych wyraźnie przybywa ofert pracy dla specjalistów, a łowcy głów mówią o wzroście popytu na takich kandydatów, na razie nie przekłada się to na poprawę zarobków.
– Wynagrodzenia specjalistów są obecnie średnio o 3–4 proc. wyższe niż przed rokiem. Widać, że firmy nie są jeszcze przygotowane na większe podwyżki, choć dużo odważniej rekrutują specjalistów. My mamy o 30 proc. więcej projektów niż rok wcześniej – mówi Piotr Dziedzic, dyrektor w firmie doradztwa personalnego Page Personnel, komentując jej najnowszy przegląd zarobków na najbardziej popularnych stanowiskach specjalistycznych (w sprzedaży, marketingu, finansach, HR i w centrach usług dla biznesu). Zdaniem Dziedzica na 5–6-proc. podwyżki specjaliści będą mogli liczyć w przyszłym roku – o ile sytuacja międzynarodowa nie zastopuje wzrostu naszej gospodarki.
Podatki na czele
Według danych Page Personnel na najwyższe stawki mogą dziś liczyć finansiści, zwłaszcza specjalizujący się w podatkach. Ich pensja najczęściej wynosi 8,5 tys. zł brutto, ale może sięgnąć 11 tys. zł. Podobne maksymalne wynagrodzenia uzyskują młodsi kontrolerzy finansowi. Tyle tylko, że są to stawki w warszawskich firmach, w których zarobki średnio o kilkanaście procent przewyższają krajową średnią. Jak ocenia Piotr Dziedzic, w Krakowie wynagrodzenia są średnio o 15 proc. niższe niż w stolicy, w Łodzi zaś – o jedną piątą. W Katowicach różnica nie przekracza 10 proc., a pensje w niektórych przypadkach dorównują warszawskim.
Z kolei w sektorze nowoczesnych usług biznesowych, czyli w centrach SSC i BPO, najbliższej do zarobków w stolicy mają zwykle pracownicy we Wrocławiu. Specjaliści ds. obsługi zagranicznych klientów, którzy w Warszawie zarabiają 3,2–4,5 tys. zł, we Wrocławiu dostają ok. 300– 500 zł mniej, podczas gdy w Łodzi mogą liczyć najwyżej na 3,2 tys. zł.
Zdecydowanie więcej od nich zarabiają specjaliści ds. księgowości, którzy w zależności od miasta mogą dostać maksymalnie od 4,2 tys. zł brutto (w Łodzi) do 6,5 tys. zł w Warszawie.