Od grudnia 2010 r. do grudnia 2011 r. zatrudnienie znalazło 1,6 mln Amerykanów, w tym 68 proc. mężczyźni, a 32 proc. kobiety. Również opublikowane przez resort pracy dane za grudzień przyniosły lepsze wieści dla panów. Liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych wzrosła aż o 200 tysięcy. Wśród nowozatrudnionych kobiety stanowiły 90 tysięcy, a niewielkie zwolnienia w sektorze publicznym sprawiły jeszcze, że netto etatów dla pań przybyło 89 tysięcy.
Jak zauważył dziennik „USA Today", te dane potwierdziły tylko obserwowany w 2011 roku trend, zgodnie z którym mężczyźni dużo szybciej wracają do pracy, godząc się na zatrudnienie w sektorach uznawanych wcześniej za typowo kobiece. Byli górnicy, żołnierze czy budowlańcy zatrudniają się więc jako bibliotekarze, kelnerzy albo sprzedawcy w supermarketach.
– Trudne warunki ekonomiczne sprawiły, że mężczyźni obniżają oczekiwania – tłumaczy „Rz" dr John Schmitt, ekspert ds. rynku pracy waszyngtońskiego Centrum Badań Gospodarczo-Politycznych (CEPR). Podejmują więc pracę w miejscach, w których w normalnych warunkach mało kto by się ich spodziewał. Są też bardziej skłonni do pracy za mniejsze pieniądze, a więc w zawodach, które dotąd podejmowały kobiety – dodaje Schmitt.
Jak zauważyli reporterzy ABC News, część zwolnionych panów podejmuje decyzję o przekwalifikowaniu, zgłasza się też do szkół medycznych, aby potem szukać w miarę stabilnej w kryzysie pracy pielęgniarza lub położnego. Silne stereotypy sprawiają jednak, że chociaż liczba mężczyzn w tego typu zawodach systematycznie rośnie, to widok pielęgniarza wśród wielu Amerykanów wciąż wywołuje uśmieszek na twarzy.
Ekonomiści podkreślają również, że nowy trend wynika między innymi z faktu, iż na początku recesji mężczyźni tracili pracę dużo częściej niż kobiety. Masowe redukcje etatów rozpoczęły się bowiem od typowo męskich branż takich jak budownictwo i finanse. Jak zauważa telewizja KFOX-14, z ponad 6,4 mln zwolnionych w 2007 roku, niemal połowa pracowała w budownictwie. Trzy czwarte zatrudnionych w tym sektorze stanowili zaś mężczyźni. Dzięki temu kobiety – pierwszy raz w historii – zaczęły niemal dominować na rynku pracy.