Projekt zmian powinien być procedowany w przyszłym roku. – Mimo zakazu dyskryminacji płacowej kobiet, nie mamy żadnego narzędzia, aby to monitorować – mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania.
Jej zdaniem sprawozdania ze średnich zarobków kobiet i mężczyzn temu w firmie, w której zatrudnionych jest np. kilkanaście osób w księgowości, umożliwiłyby porównanie pensji na tym stanowisku kobiet i mężczyzn. - Moglibyśmy stwierdzić, czy pensje kobiet księgowych są w stosunku 1 do 1 do pensji mężczyzny księgowych, czy może 0,8 do 1, co by oznaczało, że kobiety księgowe zarabiają mniej – wyjaśnia Kozłowska-Rajewicz w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria. Według danych Unii Europejskiej, kobiety w Europie zarabiają średnio 16,4 proc. mniej niż mężczyźni.
– 2013 rok przeznaczam na prace legislacyjne. W tej chwili się do nich przygotowuję. Zamawiam ekspertyzy i przeprowadzam konsultacje, dotyczące tego, w jakim zakresie i w jakich aktach prawnych należałoby wprowadzić zmiany, żeby osiągnąć cele, o których mówimy – mówi pełnomocnik rządu ds. równego traktowania.
Obowiązujące w Polsce przepisy zapewniają wszystkim pracownikom równość m.in. w zakresie warunków zatrudnienia lub awansowania bez względu na płeć. – Kodeks Pracy nakazuje i wymaga, żeby nie dyskryminować z jakiejkolwiek przyczyny. A więc nie jest w tej chwili w polskim prawie dozwolone, żeby z racji płci komukolwiek różnicować pensję – wyjaśnia Kozłowska-Rajewicz.
Kobiety i mężczyźni mają więc prawo do jednakowego wynagrodzenia za tę samą pracę lub pracę o jednakowej wartości. Są to takie obowiązki, których wykonywanie wymaga od pracowników porównywalnych kwalifikacji zawodowych, potwierdzonych stosownymi dokumentami lub doświadczeniem zawodowym, a także porównywalnej odpowiedzialności i wysiłku. Dotyczy to nie tylko płacy zasadniczej, ale i innych składników wynagrodzenia: premii, dodatków funkcyjnych czy nagród.