Reklama
Rozwiń
Reklama

Chińscy kierowcy deportowani z Singapuru

Singapur deportuje 29 chińskich kierowców autobusów i postawi zarzuty kryminalne pięciu innym za udział w pierwszym w tym państwie-mieście strajku od 1986 r.

Publikacja: 02.12.2012 08:23

– Cudzoziemcy powinni przestrzegać przepisów kraju pobytu. To samo dotyczy Singapurczyków mieszkających i pracujących zagranicą. Prawo musi obowiązywać — oświadczył na konferencji prasowej minister pracy Tan Chuan-Jin.

Dwudniowy strajk 26-27 listopada, z udziałem 171 kierowców pierwszego dnia i 88 drugiego, całkowicie zaskoczył władze, ale uwypuklił dużą zależność mocno kontrolowanego Singapuru od imigranckiej siły roboczej, bo brakuje na miejscu rąk do pracy, a przyrost naturalny maleje.

Ministerstwo pracy podało, że cofnięto zezwolenia na pracę 29 kierowcom i władze imigracyjne zajmą się ich deportacją za udział w strajku, uznanym za nielegalny. Minister Tan podkreślił, że Chińczycy złamali prawo, skrytykował też państwowego pracodawcę, firmę transportową SMRT mówiąc, że mogłaby lepiej zająć się ich roszczeniami i skargami.

Piąty kierowca został aresztowany i wraz z 4 innymi stanie przed sądem za podżeganie do strajku. W razie uznania ich winy, mogą dostać do roku więzienia albo grzywnę maksimum 2 tys. SID (1640 USD), równowartość 2-miesięcznych zarobków, albo obie kary.

Strajki w Singapurze są nielegalne w podstawowych usługach, np. w transporcie, jeśli nie zostaną zgłoszone 14 dni wcześniej i nie spełniają innych warunków. Chińscy kierowcy nie przyszli do pracy, zostali w swych pokojach, bo chcieli dowiedzieć się, dlaczego płacą im mniej niż kolegom z Malezji. Ostatni strajk w Singapurze odbył się w 1986 r. w stoczni.

Reklama
Reklama

SMRT musi zatrudniać kierowców z tych krajów, bo chronicznie ich brakuje. 22 proc. z 2030 kierowców przyjechało z Chin, 22 proc. z Malezji, resztę stanowią miejscowi. Jedna trzecia z 5,3 mln mieszkańców Singapuru to cudzoziemcy, co prowadzi do napięć, bo miejscowi winią ich za przeludnienie, brak mieszkań i usług publicznych, odbieranie pracy.

Po strajku pracodawca obiecał rozpatrzyć zgłoszone postulaty, przeprowadzić fumigację ich sypialni dla zlikwidowania plagi pluskiew, znaleźć w 2013 r. zastępcze mieszkania i uruchomić stałe linie łączności ze swymi chińskimi pracownikami.

Dyrektor ds. Azji Płd. -Wsch. w organizacji praw obywatelskich Think Centre, Sinapan Samydorai skrytykował działania rządu jako zbyt surowe i powiedział, że kierowców trzeba było puścić wolno z poważnym ostrzeżeniem, bo ich roszczenia były uzasadnione.

Opozycyjna Partia Pracujących (WP) wezwała w oświadczeniu do uczciwego traktowania zagranicznych pracowników.

– Cudzoziemcy powinni przestrzegać przepisów kraju pobytu. To samo dotyczy Singapurczyków mieszkających i pracujących zagranicą. Prawo musi obowiązywać — oświadczył na konferencji prasowej minister pracy Tan Chuan-Jin.

Dwudniowy strajk 26-27 listopada, z udziałem 171 kierowców pierwszego dnia i 88 drugiego, całkowicie zaskoczył władze, ale uwypuklił dużą zależność mocno kontrolowanego Singapuru od imigranckiej siły roboczej, bo brakuje na miejscu rąk do pracy, a przyrost naturalny maleje.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Praca
AI zmienia już pracę specjalistów i menedżerów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Praca
Samotność niszczy gospodarkę po cichu. Pracownicy dotknięci poczuciem izolacji
Praca
Zbyt rzadko czujemy się w pracy doceniani, zbyt często dyskryminowani
Praca
Wyższe normy etyczne firm nie zawsze chronią pracowników
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Praca
Menedżerowie przeceniają zaangażowanie pracowników
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama