– Od początku roku do końca września 2013 r. w Alior Banku zatrudnienie znalazło ponad 1280 osób, a w IV kw. br. przyjmiemy dalszych 700 osób. Także w 2014 r. planujemy dalej zatrudniać – mówi „Rz" Zbigniew Płuciennik, dyrektor obszaru zasobów ludzkich w Alior Banku.
Kilkaset osób do swej nowej, ogłaszanej na początku grudnia inwestycji – europejskiego centrum planistycznego w Warszawie – rekrutuje już teraz kosmetyczno-chemiczny gigant, Procter & Gamble. Pracę dla kilkudziesięciu informatyków ma giełdowy Comarch, który w Białymstoku uruchamia centrum badawczo -rozwojowe, a także wrocławskie Capgemini Software Solutions Center, które do końca przyszłego roku zamierza stworzyć 150 miejsc pracy.
Takich firm, które będą zwiększać zatrudnienie w najbliższych miesiącach, można wymienić znacznie więcej. Co nie oznacza, że już za chwilę rynek pracy stanie się rynkiem, na którym warunki dyktują pracownicy. O ile bowiem są takie branże, w których zapotrzebowanie na pracowników już zaczęło rosnąć i będzie rosło w najbliższym czasie, o tyle licząca się część pracodawców deklaruje redukcje.
Branże wzrostowe
Zatrudniać na pewno będą rosnące w Polsce jak grzyby po deszczu centra nowoczesnych usług biznesowych (finansowych, informatycznych, rozwojowych). Obecnie pracuje tam ponad 115 tys. osób, a do końca roku ma być 120 tys.
Podobnie dobre prognozy są dla ciut mniej wyrafinowanych usług dla biznesu – agencji pracy, call-centre, usług sprzątających czy ochroniarskich. – W usługach wspierających biznes już widać imponujący wzrost zatrudnienia i zapewne utrzyma się on w kolejnych miesiącach – mówi Aleksandra Świątkowska, ekonomistka BOŚ Banku, choć dodaje, że po części może być to efekt większego zainteresowania przedsiębiorstw „wypychaniem" różnych usług na zewnątrz i pracą tymczasową. Na koniec tego roku w tej sekcji pracować może ok. 330 tys. osób, czyli o 25 tys. więcej niż rok wcześniej.