Tak wynika z poselskiego projektu zmian w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=5334F8AFB2A1F6E129A8D53440531481?id=74076]ustawie z 31 maja 1996 r. o świadczeniu pieniężnym przysługującym osobom deportowanym do pracy przymusowej oraz osadzonym w obozach pracy przez Trzecią Rzeszę i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich[/link]. Pracę nad nim rozpoczął właśnie Sejm.
Nowela stanowi reakcję Parlamentu na [b]wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 16 grudnia 2009 r. (sygn. K 49/07)[/b], w którym zakwestionował on dotychczasowe przepisy.
Zawierały one regulacje, w myśl których warunkiem uzyskania świadczenia deportacyjnego było wywiezienie poza terytorium państwa polskiego w granicach sprzed 1 września 1939 r. Traciły na tym osoby, które ucierpiały w wyniku tzw. wewnętrznej deportacji. Czyli te, które zostały przewiezione do pracy na obszarach należących przed wojną do II RP, a później wcielonych do Trzeciej Rzeszy (Wielkopolska, Śląsk i Pomorze), lub te, które przewożono do pracy na terenie Polski w jej przedwojennych granicach (np. do Warszawy, Radomia, Kielc czy Krakowa, które w czasie wojny wchodziły w skład Generalnej Guberni).
[srodtytul]Tysiąc kilometrów [/srodtytul]
Najlepiej ilustruje to przypadek, który stał się kanwą dla orzeczenia TK. Z odmową przyznania świadczenia spotkała się bowiem osoba przewieziona na odległość ponad 1000 kilometrów, z Włodzimierza Wołyńskiego do pracy w szpitalu pod Olkuszem. Jako że nie opuściła przedwojennych granic Polski, nie przysługiwało jej świadczenie deportacyjne. Dlatego TK uznał te przepisy za niekonstytucyjne jako zbyt restrykcyjne.