Rodziny ofiar wypadku busa w okolicach Nowego Miasta mogą otrzymać renty specjalne, nawet jeżeli ci, którzy zginęli, nie byli ubezpieczeni – zapowiedziała ostatnio Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej.
Zgodnie z art. 82 i 83 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0296AD803452075442D1E809B9837586?id=324468]ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych[/link] taką wyjątkową emeryturę lub rentę mogą przyznać prezes Rady Ministrów albo prezes ZUS. W powszechnej opinii są ostatnią deską ratunku dla ludzi, którzy potrzebują materialnego wsparcia w trudnych sytuacjach życiowych. Rzeczywistość odbiega jednak niejednokrotnie od oczekiwań. Osoby w naprawdę ciężkiej sytuacji bywają pozostawiane bez finansowego wsparcia. Eksperci uważają, że obecny system wymaga zmian, a przede wszystkim przystosowania do realiów.
[wyimek]1,7 tys. osób pobiera emerytury i renty przyznane przez prezesa Rady Ministrów[/wyimek]
Renty i emerytury wyjątkowe premier przyznaje „w szczególnie uzasadnionych przypadkach”. W 2006 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że są one zgodnym z konstytucją honorowaniem osób szczególnie zasłużonych. [b]Po kilku latach od tego wyroku honorowanie zasług coraz wyraźniej ustępuje miejsca wspomaganiu rodzin ofiar różnego rodzaju zbiorowych wypadków i katastrof.[/b]
Z kolei prezes ZUS został tak drobiazgowo zobowiązany do posługiwania się przesłanką „szczególnych okoliczności”, że z około 8 tys. wniosków, jakie wpływają rocznie o przyznanie świadczenia w drodze wyjątku, tylko co ósmy załatwiany jest pozytywnie. Ci, którym odmówiono, szukają ratunku w sądach administracyjnych. Z 354 skarg rozpatrzonych w 2009 r. na rozprawie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił jednak aż 270.