Zostają tylko taksówki, znika przewóz osób

Wkrótce bez kursu i zdania egzaminu nie będzie można wozić klientów za pieniądze. Kosztują 1000 zł. Za kilka miesięcy przestaną już być jednak potrzebne

Aktualizacja: 11.03.2012 09:09 Publikacja: 07.03.2012 08:16

Zostają tylko taksówki, znika przewóz osób

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Od 8 kwietnia 2012 r. ani osoby posiadające licencję transportową na przewozy osób, ani zatrudniani przez nich kierowcy nie będą mogli zawodowo wozić ludzi.

Przewozić klientów autami do siedmiu osób łącznie z kierowcą wolno będzie tylko taksówkarzom, czyli tym, którzy zdali egzamin z topografii miejscowości, po której zamierzają jeździć, i zagadnień prawnych związanych z tym zawodem. Nawet jeżeli kierowca nie ubiega się sam o licencję, tylko np. chce być zmiennikiem, bez zdanego egzaminu nie pojedzie.

Spóźnione ułatwienia

Jeżeli jednak w najbliższych miesiącach, tak jak chce minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, egzaminy znikną, to taksówkarze posiadający licencje będą mogli zatrudniać kierowców bez egzaminu. Same licencje zostaną – będą automatycznie wydawane przez gminy po spełnieniu prostych formalnych warunków, np. posiadania prawa jazdy i oświadczenia o niekaralności.

Wożący pasażerów mają dwa wyjścia: albo ukończyć wymagany przepisami kurs, zdać egzamin, wydać na to ok. 1 tys. zł  i jeździć, albo poczekać kilka miesięcy, aż ustawa deregulacyjna zostanie przyjęta, zatrudnić się u licencjonowanego taksówkarza i jeździć bez egzaminu lub samemu postarać się o licencję,  bo będzie to o wiele łatwiejsze niż dziś.

Limuzyna z napisem taxi

Według Macieja Wrońskiego, dyrektora biura prawnego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego, proponowana likwidacja egzaminów to kosmetyczna zmiana.

- Pozostaje odpowiednie  oznakowanie i wyposażenie pojazdu oraz warunek niekaralności – mówi ekspert. – Przewoźnicy osób powinni zostać. Może przepisy w tym zakresie wymagają zmian, ale nie likwidacji.

Jako przykłady działalności, przy wykonywaniu której trudno jeździć z kogutem na dachu, podaje wynajem luksusowych limuzyn, którymi są wożeni goszczący w Polsce prezesi wielkich firm, czy wynajem eleganckich samochodów nowożeńcom.

Prof. Olgierd Wyszomirski, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni, uważa, że dwie formy przewozu osób są niezasadne. Jakiś egzamin powinien jednak pozostać.

– Nie należy utrudniać dostępu do zawodu, ale to nie znaczy, że można do niego każdego dopuścić –

twierdzi profesor.

Jego zdaniem egzamin choćby obejmujący znajomość taryf i zasady kulturalnej obsługi powinien być, choć niekoniecznie przed powoływaną przez powiat komisją, ale np. zorganizowany przez korporację, w której kierowca ma jeździć.

Także Janusz Łacny, prezydent Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego, uważa że egzamin powinien być.

– Dobrzy by było, żeby kierowca nie tylko miał GPS, ale i   znał miasto – mówi.

Przykładowo w Warszawie jeździ ok. 9,5 tys. taksówkarzy i ok. 3 – 4 tys. pojazdów w ramach przewozu osób. Częstochowa wydała 734 licencje taksówkowe i 27 na przewóz osób, ale nie ma wśród nich samochodów osobowych.

Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: matematyka. Rozwiązania eksperta WSiP
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr