Sąd Najwyższy zajął się sprawą górnika, który wystąpił do ZUS o emeryturę. Ten odmówił mu świadczenia, wskazując na zbyt krótki staż zatrudnienia pod ziemią. Ze świadectw pracy górnika wynikało, że w kopalni spędził 23 lata, trzy miesiące i pięć dni, zamiast wymaganych przez przepisy emerytalne co najmniej 25 lat.
Górnik powołał się na to, że zgodnie z art. 50c ust. 2 pkt 2 ustawy o emeryturach i rentach z FUS za górnicze jest uznawane także zatrudnienie przy innych pracach przez pięć lat po likwidacji kopalni. ZUS odmówił mu uwzględnienia tego okresu, powołując się na to, że po likwidacji kopalni górnik przez dwa lata był na zasiłku, dopiero później znalazł zatrudnienie w zakładzie utrzymywania zieleni. Skoro zatrudnienie nastąpiło niebezpośrednio po zamknięciu kopalni, to nie wlicza się ono do stażu pracy górniczej.
Sędziowie SN byli jednak innego zdania. Stwierdzili, że art. 50c ust. 2 pkt 2 ustawy o emeryturach i rentach nie wymaga bezpośredniego przejścia z zatrudnienia górniczego do pracy u innego niegórniczego pracodawcy, ani żadnego innego czasowego związku między likwidacją kopalni i późniejszego zatrudnienia przy innych pracach. Przepis przewiduje tylko ograniczenie do pięciu lat stażu doliczanego do pracy górniczej. Ten staż nie musi nawet wynikać z jednego stosunku pracy, który nawiązał górnik po utracie zatrudnienia w wyniku likwidacji kopalni.
Z tymi wskazówkami SN zwrócił sprawę do sądu apelacyjnego do ponownego rozpoznania.
sygnatura akt: I UK 117/12