Kolejna transza zawodów do deregulacji ma być gotowa jeszcze w kwietniu. Jarosław Gowin twierdzi, że znajdzie się w niej ok. 80 zawodów, będących w gestii różnych ministrów: finansów, gospodarki, kultury i dziedzictwa narodowego, rolnictwa, spraw wewnętrznych, środowiska oraz zdrowia. Doprecyzowanie szczegółów deregulacyjnych wymaga więc współpracy.
– Uchylenie ustawy o zawodzie felczera jest podyktowane tym, że kształcenie w tym zawodzie zamknięto w Polsce w latach 70., ale do dziś znacznie lepiej wykształcona pielęgniarka miała mniejsze uprawnienia niż felczer – uzasadnia decyzję minister.
Na trzeciej liście zawodów do deregulacji znaleźli się też maklerzy, w tym giełd towarowych, rzecznicy patentowi, agenci firm inwestycyjnych, muzealnicy, konserwatorzy zabytków i rzeczoznawcy towarowi.
Zmiany mają sprawić, że na rynku przybędzie pracy dla kilkudziesięciu tysięcy Polaków. Bariery, które znosi minister, m.in. obowiązek odbycia kursu i zdania egzaminu państwowego, kierunkowe wykształcenie (często na płatnych studiach podyplomowych) czy staż zawodowy, blokują, zdaniem ministra, przede wszystkim ludziom młodym możliwość wykonywania licencjonowanej profesji.
Deregulacja została podzielona na trzy transze. W pierwszej znalazło się 50 najważniejszych – zdaniem ministra Gowina – zawodów, które mają największy wpływ na rynek pracy (pracuje w nich najwięcej ludzi).