Grupa posłów PiS uważa, że jest to niezgodne z konstytucją.
Z danych demograficznych wynika, że grupa osób, które w czasie aktywności zawodowej były i pracownikami, i rolnikami prowadzącymi własne gospodarstwo, jest bardzo liczna. W przeszłości dwuzawodowcy, zwani niegdyś chłoporobotnikami, płacili obowiązkowe składki na ubezpieczenie społeczne z obu tych tytułów. Po zmianach w systemie emerytalno-rentowym płacą już tylko jedną, jednak regulacje dotyczące prawa do świadczeń tych osób oraz ich wymiaru budzą ciągle kontrowersje.
Jeden z przepisów dotyczących tzw. zbiegów uprawnień do świadczeń z ZUS i KRUS zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego grupa posłów PiS. Zakwestionowali oni unormowanie, które wyklucza wypłatę części składkowej świadczenia rolniczego przy emeryturze lub rencie pracowniczej z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Rolnicze świadczenie emerytalno-rentowe składa się z dwu części: składkowej, odwzorowującej wysokość składki opłaconej przez ubezpieczonego rolnika (ok. 15 proc. świadczenia), oraz uzupełniającej, której źródłem jest dotacja z budżetu państwa (ok. 85 proc. świadczenia), a celem – socjalne wsparcie rolnika i dopełnienie jego emerytury lub renty w taki sposób, by nie były niższe od minimum socjalnego.
Pomijając kwestię wysokości opłacanej przez rolników składki, PiS zwrócił uwagę w swoim wniosku do TK, że składki na KRUS rolnika, który wypracował sobie prawo zarówno do emerytury pracowniczej, jak i rolniczej, a wybrał z założenia korzystniejszą z ZUS, nie znajdują żadnego odzwierciedlenia w wysokości pobieranego świadczenia. Rolnik taki, piszą posłowie, „traktowany jest w istocie tak, jakby składek rolniczych nigdy nie płacił i nie podlegał ubezpieczeniu społecznemu rolników”.