[wyimek]Trzydziestolatkowi trudno zebrać dziesięć lat pracy do podstawy wymiaru renty[/wyimek]
W wypadku 30-latki trzeba bowiem zastosować art. 15 ust. 1 ustawy emerytalnej, tzn. przyjąć do obliczenia podstawy wymiaru renty przeciętną podstawę wymiaru składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w ciągu kolejnych dziesięciu lat kalendarzowych. Kobieta pracowała jednak krócej, bo osiem i pół roku. To zaś oznacza zaniżenie wysokości świadczenia, bo podstawa wymiaru i tak zostanie obliczona w odniesieniu do przeciętnego wynagrodzenia z dziesięciu lat, a nie z ośmiu i pół roku, co oznacza, że około półtora roku będzie potraktowane jako zerowe (porównanie zarobków z ośmiu i pół roku do przeciętnego wynagrodzenia z dziesięciu lat).
[srodtytul]Faktyczny czas[/srodtytul]
Czytelnik kwestionuje to, że dla ubezpieczonych, którzy ukończyli 30 lat, do ustalenia podstawy wymiaru renty nie przyjmuje się podstawy wymiaru składek z okresu faktycznego podlegania ubezpieczeniu. Taka zasada obowiązuje bowiem w odniesieniu do tych, którzy zmarli przed ukończeniem 30 lat. Pozwala na to art. 17 ustawy emerytalnej. W wypadku młodszych ubezpieczonych, jeśli nie można określić podstawy wymiaru renty na ogólnych zasadach (czyli w praktyce z dziesięciu lat), to do jej ustalenia przyjmuje okres faktycznego podlegania ubezpieczeniu. Jeśli zatem zmarły 29-latek przepracował tylko pięć lat, to tylko z tych pięciu lat będzie obliczona podstawa wymiaru renty rodzinnej dla jego dziecka (porównanie pięciu lat do pięciu lat).
Zasady obliczania świadczeń są więc niesprawiedliwe wobec osób zmarłych w wieku 30 – 34 lat, które podejmowały pracę po zakończeniu studiów i dlatego trudno było im uzyskać dziesięć lat, od których liczy się podstawę wymiaru.
– Art. 17 ustawy emerytalnej stanowi wyjątki na korzyść od reguły z art. 15 ust. 1. Reguła ta jest uzasadniona wymogiem istnienia związku między własnym wkładem (składką osoby zmarłej) a prawem do świadczenia osoby uprawnionej. Uwzględnienie żądań skarżących musiałoby się wiązać z jeszcze większym niż obecnie rozluźnieniem zasad nabywania prawa do renty rodzinnej po śmierci osób, które ukończyły 30 lat, a nie mają dziesięcioletniego okresu ubezpieczenia. To oczywiście możliwe, ale byłoby niewłaściwe ze względów systemowych i na rozszerzanie przywilejów socjalnych. Ubezpieczenia (nawet społeczne, uwzględniając ich cel socjalny) nie są instytucją, która ma objąć ochroną wszystkie przypadki ryzyka socjalnego – uważa Kamil Antonów z Uniwersytetu w Opolu.