Zgodnie z ostatnią nowelizacją ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (DzU nr 187, poz. 1112) osoby o długim stażu ubezpieczeniowym otrzymają rentę bez względu na to, ile lat przepracowały w ciągu ostatniego dziesięciolecia. Wystarczy, że będą miały udowodnione długie okresy składkowe: kobiety – 25-letnie, mężczyźni – 30-letnie.
Według dotychczasowego brzmienia ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o przyznanie prawa do renty z powodu niezdolności do pracy mogły się starać osoby po ukończeniu 30. roku życia, jeżeli wykażą pięcioletni staż ubezpieczeniowy w ciągu ostatniego dziesięciolecia przed złożeniem wniosku lub przed powstaniem niezdolności do pracy. Osoby ubiegające się o rentę mogą zatem odnieść wrażenie, że teraz będzie łatwiej. To jednak tylko pozorna zmiana na lepsze.
Zgodnie ze stosowaną dotychczas uchwałą siedmiu sędziów Sądu Najwyższego (sygn. I UZP 5/05) rentę można było przyznać kobiecie, która miała 20-letni staż ubezpieczeniowy, i mężczyźnie, który miał 25 lat takiego stażu, bez względu na długość okresu składkowego w ciągu ostatniej dekady. Biorąc pod uwagę orzecznictwo, po wejściu w życie nowych przepisów trudniej jest więc uzyskać prawo do renty.
W uzasadnieniu do nowelizacji projektodawca z uporem pisał jednak o „łagodzeniu warunków wymaganych do uzyskania renty z tytułu niezdolności". Na samym końcu uzasadnienia, przy omawianiu wpływu nowelizacji na finanse publiczne, okazuje się zaś, że ustawa łagodząca warunki przyznawania rent przyniesie oszczędności.
Stanie się tak właśnie dlatego, że nie będzie już stosowana wykładnia Sądu Najwyższego, a trzeba pamiętać i o tym, że przypadki osób całkowicie niezdolnych do pracy, mających zarazem bardzo długi okres składkowy, ale nielegitymujących się pięcioletnim stażem ubezpieczeniowym w ostatnim dziesięcioleciu, są nieliczne. Tak oto paradoksalnie ustawodawca, łagodząc, zaostrzył warunki przyznawania świadczeń z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.