ZUS ostrzega rząd przed skutkami obniżenia wieku emerytalnego. Czy faktycznie czarne prognozy mają szanse się ziścić? – zapytał gościa programu #RZECZoPRAWIE Mateusz Rzemek.
- Raport ZUS nie jest dla rządu zaskoczeniem. ZUS przestrzegał przed obniżeniem wieku podczas prac nad prezydenckim projektem ustawy w tej sprawie. Z grona pracujących do grona emerytów w ciągu najbliższych pięciu lat przypłynie nie 600 tys. osób (jak się spodziewaliśmy) tylko 1 mln dwieście tysięcy. Wiemy, że osoby osiągające wiek emerytalny od razu przechodzą na emeryturę, przy czym duża część z nich potem dalej pracuje, oficjalnie lub nieoficjalnie. Ale niemal wszyscy, bo 9 na 10 osób, sięga po wypłatę emerytur. ZUS będzie musiał się zmierzyć z dwoma niekorzystnymi zjawiskami: zwiększaniem wypłat z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a jednocześnie mniejszymi wpływami ze składek od osób pracujących. W piątym roku da to roczny deficyt 18 mld zł. Zamiast 60 mld zł przez pięć lat deficyt w FUS może sięgać 80 mld zł. Naszym zdaniem stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego pozwoli równoważyć finanse FUS. Niestety, politycy uznali, że można sobie pozwolić na wszystko. Jesteśmy jedynym krajem UE, który obniża wiek emerytalny – powiedział Jeremi Mordasewicz.
Mateusz Rzemek zwrócił uwagę, że w sporze o wiek emerytalny wygrała koncepcja "Solidarności". Zdaniem związkowców trzeba zwiększyć przychody FUS, a nie obniżać wiek emerytalny. ZUS jest obecnie na utrzymaniu 12 mln pracowników etatowych, a błyskawicznie zwiększa się grupa osób prowadzących działalność gospodarczą lub na kontraktach cywilnoprawnych albo są wypychani przez pracodawców na te kontrakty, by można było zaoszczędzić na składkach. Zdaniem strony związkowej należałoby oskładkować wszystkie dochody, co dałoby FUS 20 mld zł rocznie więcej.
- Problem deficytu nie zniknie. Zresztą organizacje pracodawców zaproponowały: dobrze, zgodzimy się na oskładkowanie każdego dochodu na takich samych zasadach, ale niech także wszyscy dostają emerytury na takich samych zasadach: emerytura jest proporcjonalna do zgromadzonych składek i odwrotnie proporcjonalna do okresu pobierania emerytury. Im krótsza emerytura, tym wyższa emerytura. Strona solidarnościowa wycofała się jednak z takiego scenariusza bo nie chce poprzeć zabrania przywilejów górnikom, rolnikom, policjantom, sędziom, prokuratorom. A trzeba pamiętać, że górnik, rolnik czy policjant dostaje obecnie trzy razy więcej niż wnieśli do systemu ubezpieczeń. Dopłacamy do emerytur w górnictwie miliardy. Górnik przechodzi na emeryturę w wieku 48 lat, a dostaje takie świadczenie, jakby przechodził w wieku 65 lat. I wcale nie jest tak, że górnicy żyją krócej. Średnio górnicy żyją zaledwie o 2 lata krócej niż przedstawiciele innych zawodów – stwierdził ekspert.