Sekretarz generalny SLD wypowiedział się dla Interii na temat hotelu poselskiego. - Meble pamiętają późnego Gierka, jest ciasno. Część ma wyremontowane łazienki z prysznicem, część wciąż dysponuje starymi wannami - powiedział, cytowany przez portal. Dodał, że w pokoju może zrobić sobie jedynie herbatę. - Poza tym muszę stołować się na mieście - dodał.
- To są wszystko koszty. Gdybym chciał sobie zrobić śniadanie, to mam to utrudnione. Nie mogę sobie ani podgrzać parówki, ani usmażyć jajecznicy, bo nie ma gdzie - stwierdził. - Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę, plus dieta 2,5 tys. zł - oświadczył.