Reklama

Geopolityczne ambicje Aleksandra Łukaszenki

Mińsk zaprasza populistyczne eurosceptyczne partie, by rozmawiać o negocjacjach pokojowych Rosji i Zachodu.

Aktualizacja: 29.05.2018 23:39 Publikacja: 28.05.2018 19:02

Geopolityczne ambicje Aleksandra Łukaszenki

Foto: 123RF

Białoruskie media podają, że już w drugiej połowie roku do białoruskiej stolicy mogą przyjechać przedstawiciele wielu populistycznych ugrupowań, by uczestniczyć w Kongresie patriotycznych partii Europy. Chodzi m.in. o Wolnościową Partię Austrii (FPÖ, współrządzi w Wiedniu), Alternatywę dla Niemiec (AfD) i francuski Front Narodowy, na którego czele stoi Marine Le Pen. Wszystkie te ugrupowania łączą antyimigracyjne, eurosceptyczne i jednocześnie prorosyjskie poglądy, dotyczące m.in. kwestii aneksji Krymu.

Do Mińska zaprasza ich Liberalno-Demokratyczna Partia Białorusi (LDPB), która od lat odgrywa rolę sterowanej przez władze opozycji. – Sytuacja polityczna w Europie się zmienia i jeżeli wcześniej te ugrupowania nie miały dużego poparcia, to dzisiaj znajdują się już w parlamentach. Białoruś powinna rozmawiać ze wszystkimi – mówi „Rzeczpospolitej" wiceprzewodniczący LDPB i były podpułkownik milicji Aleh Hajdukiewicz. Twierdzi, że obecnie lista uczestników nie jest jeszcze zamknięta, a dokładna data takiego kongresu nie jest znana. – Chcielibyśmy gościć w Mińsku przedstawicieli Polski. Zaprosimy do rozmów ugrupowanie, które najbardziej dba o interesy Polaków – dodaje.

Zapewnia, że kongres w Mińsku nie będzie miał wydźwięku antyunijnego czy prorosyjskiego. – Białoruś nie jest zainteresowana rozpadem Unii Europejskiej. Powinniśmy rozmawiać o współpracy pomiędzy UE a Euroazjatycką Unią Gospodarczą (Rosja, Białoruś, Kazachstan, Armenia, Kirgizja – red.). Z sytuacji, jaką obecnie mamy w regionie, są dwa wyjścia: wojna albo pokojowe rozmowy. Sankcje do niczego nie doprowadziły i prędzej czy później zostaną zniesione. To jedynie kwestia kiedy i czyim kosztem – mówi. Zdaniem Hajdukiewicza Mińsk może się stać placówką negocjacji pokojowych Rosją i Zachodu. – Chcemy, by Europa traktowała nas jako państwo, które sprzyja rozwiązaniu sytuacji konfliktowych – tłumaczy.

Od kilku lat białoruskie media państwowe mówią o potrzebie przeprowadzenia kolejnej konferencji bezpieczeństwa i współpracy w Europie. Poprzednia zakończyła się podpisaniem słynnego aktu KBWE w Helsinkach w 1975 roku. Wtedy przywódcy 35 państw (w tym również ZSRR) uzgodnili zasady postępowania w stosunkach międzynarodowych. Jedną z tych zasad pogwałciła Rosja, anektując w 2014 roku ukraiński półwysep. Białoruskie władze twierdzą, że Rosja i państwa zachodnie mogłyby w Mińsku na nowo zawrzeć podobne porozumienie. Kilka dni temu zakończyło się tam przeprowadzane od 2015 roku forum „Miński dialog". Promowana przez białoruskie MSZ impreza przyciąga wielu ekspertów z Zachodu i jest wspierana m.in. przez ambasadę USA w Mińsku, Europejski Fundusz na rzecz Demokracji (EED) i niemiecką Fundację Konrada Adenauera.

– Zjazd populistów z UE jest również na rękę białoruskim władzom, które chcą pokazać Brukseli i Moskwie, że potrafią się dogadywać z rozmaitymi europejskimi ugrupowaniami – mówi „Rzeczpospolitej" znany białoruski politolog Paweł Usow. – Nawet gdyby takie rozmowy miały się odbyć, Białoruś nie jest odpowiednim miejscem. To kraj autorytarny, gdzie regularnie łamane są prawa człowieka.

Reklama
Reklama

Białoruś, którą jeszcze niedawno kojarzono z ostatnią dyktaturą w Europie, znacząco poprawiła swoje relacje z Zachodem. Przyczynił się do tego konflikt na Ukrainie i rozmowy w sprawie jego uregulowania, które od kilku lat toczą się w Mińsku.

Zawarte w 2015 roku przez przywódców Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy porozumienia mińskie nie działają, ale pomogły rządzącemu od ćwierćwiecza prezydentowi Łukaszence wyjść z izolacji międzynarodowej.

– Niedawno nasza delegacja po raz pierwszy historii niepodległej Białorusi odwiedziła parlament Szwajcarii, w Mińsku gościliśmy delegację parlamentarną z Wielkiej Brytanii, niebawem spodziewamy się wizyty delegacji z parlamentu Czech – mówi „Rzeczpospolitej" Waleryj Waraniecki, szef komisji zagranicznej białoruskiej Izby Reprezentantów. – Nasze relacje z europejskimi krajami zmieniły się nie do poznania.

Polityka
Co usłyszy szef chińskiego MSZ? Xi ma przekonać Łukaszenkę, by przestał nękać Polskę
Polityka
Mikoła Statkiewicz. Białoruski opozycjonista ze stali
Polityka
Rubio komentuje wtargnięcie rosyjskich dronów: Nie wiadomo, czy miały trafić do Polski
Polityka
Kim jest Tyler Robinson, podejrzany o zabójstwo Charliego Kirka
Polityka
Wyznawcy Charliego Kirka ostrzegają Amerykanów: Opłakujcie go należycie, bo inaczej...
Reklama
Reklama