Gdyby Kukiz'15 był partią polityczną, byłby trzecim na liście – za PO i PiS – ugrupowaniem z najwyższą subwencją państwa.
Stowarzyszenie Kukiz'15 ma aż 29 posłów i rocznie traci ponad 7 mln zł, które mogłoby otrzymać z subwencji na działalność statutową na partie polityczne (w ciągu czterech lat dostałoby z budżetu państwa aż 28,2 mln zł – wyliczyło Ministerstwo Finansów na pytanie posła Kukiz'15 Bartosza Jóźwiaka).
W wyborach do Sejmu trzy lata temu Komitet Wyborczy Wyborców Kukiz'15 uzyskał poparcie 1 mln 339 tys. 094 wyborców (8,81 proc. oddanych głosów). Dla porównania: PiS dostaje rocznie blisko 19 mln zł, PO – ponad 15.
Wśród niektórych działaczy od Kukiza jest apetyt na te pieniądze, tym bardziej że przydałyby się przed wyborami parlamentarnymi. – To sprawa niejednoznaczna. Wiemy, że część działaczy chciałaby założyć partię, ale zapewniam, że nie mamy pomysłu, by to zrobić, bo to mogłoby nam tylko zaszkodzić, stracilibyśmy wiarygodność. Szliśmy do wyborów jako ruch społeczny i takim chcemy pozostać, nie chcemy też popaść w partyjniactwo – tłumaczy poseł Jarosław Sachajko, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Kukiz'15 i szef drugiego stowarzyszenia Kukiz'15 – Rolników i Konsumentów. Jakie środki ma to drugie stowarzyszenie z darowizn i składek? Symboliczne. – W ubiegłym roku wpłynęło do nas 2–3 tys. zł – wylicza poseł Sachajko.
Środki dla partii wypłacane są co kwartał. Otrzymują je także partie, które nie weszły do Sejmu, ale przekroczyły próg poparcia (co najmniej 3 proc. i 6 proc., jeśli tworzyły wspólny komitet z innymi ugrupowaniami) – na tej podstawie np. KORWiN: Koalicja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja (obecnie partia Wolność) czy SLD otrzymują obecnie corocznie po ponad 4 mln zł subwencji.