Nielegalne podsłuchy polityków, urzędników i biznesmenów w restauracji Sowa & Przyjaciele zatrzęsły sceną polityczną. Prokuratura twierdzi, że stały za nimi cztery osoby: domniemany inspirator Marek Falenta, jego współpracownik Krzysztof Rybka i kelnerzy: Konrad Lassota (wszyscy trzej zgadzają się na ujawnienie ich danych) oraz Łukasz N. Ten pierwszy miał zlecić nagrania rozmów łącznie ok. 150 osób, żeby wykorzystać je m.in. w swoich interesach.

Jak informuje tygodnik "Polityka", wiele wskazuje, że podsłuchami kierowały rosyjskie służby. Wskazano na powiązania Marka Falenty z ludźmi prezydenta Władimira Putina, rosyjską mafią i GRU.

"Już kilka dni po wybuchu afery taśmowej, w czerwcu 2014 r., premier Donald Tusk mówił o „scenariuszu pisanym cyrylicą”" - przypomina "Polityka".

Z ustaleń tygodnika wynika, że Marek Falenta miał dług wobec rosyjskiej spółki, który sięgał 20 mln dolarów. Aby spłacić zaległości, zdecydował współpracować z ludźmi z otoczenia PiS i odpalił "taśmy".

Afera taśmowa wybuchła w czerwcu 2014 roku. W warszawskiej restauracji nagrano wielu wiodących polityków, wśród nich m.in. ówczesnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, szefa MSWiA Bartłomieja Sienkiewicza, szefa CBA Pawła Wojtunika i prezesa NBP Marka Belkę.