Wybory europejskie miały być początkiem końca rządów PiS. Koalicja Europejska liczyła na efekt domina i po europejskim zwycięstwie miał przyjść triumf w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Właśnie na czas po wyborach do PE Grzegorz Schetyna przygotował swoją „premierowską" książkę. „Historia pokolenia", wywiad rzeka przeprowadzony z przewodniczącym PO przez Cezarego Michalskiego, okazała się straconą szansą na ciekawą wypowiedź. Rozmowa polityka z zaprzyjaźnionym dziennikarzem nie wniosła wiele nowego do obrazu jej bohatera. Schetyna, poza zimnym pragmatyzmem, nie zaprezentował się jako polityczny wizjoner, myśliciel, nie odsłonił politycznej kuchni, nie pokazał choćby zarysu politycznego planu na przyszłość ani też nie zdobył się na uderzenie się we własne piersi przy analizie porażek PO. Książce Schetyny zabrakło politologicznej głębi. Dlaczego? Dlatego że publikacja miała służyć jedynie promocji lidera PO jako przyszłego premiera. Jak się skończyło?