Mniejsza przemoc? Tylko na papierze

Kto napisał kontrowersyjny projekt, skoro nie brali w tym udziału eksperci i wypiera się go oficjalny autor?

Aktualizacja: 06.01.2019 19:16 Publikacja: 06.01.2019 17:48

Odpowiedzialna za projekt wiceminister Elżbieta Bojanowska w piątek oddała się do dyspozycji ministe

Odpowiedzialna za projekt wiceminister Elżbieta Bojanowska w piątek oddała się do dyspozycji minister Elżbiety Rafalskiej (na zdjęciu)

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z 2005 r. miała na celu „wprowadzenie zmian i rozwiązań podnoszących efektywność systemu ochrony przed przemocą" – taką deklarację można przeczytać na stronach rządowych. Osobą odpowiedzialną za projekt była Elżbieta Bojanowska, podsekretarz stanu i krajowy koordynator realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. W piątek oddała się do dyspozycji minister Rafalskiej. Na konferencji przyznała, że w projekcie znalazły się niedopuszczalne przepisy.

To deklaracja zdumiewająca. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", resort pracował w całkowitej tajemnicy nad projektem – do tego stopnia, że Zespół Monitorujący do spraw Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, jaki działa przy ministerstwie, choć był do tego powołany, nie miał dostępu do prac.

Brak informacji

Daniel Mróz, prezes Fundacji na rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie FENIKS w Rzeszowie i jeden z członków zespołu przy ministerstwie, w rozmowie z „Rzeczpospolitą" twierdzi, że już na posiedzeniu w kwietniu zespół poinformowano o założeniach nowelizacji ustawy. – Pomimo obowiązku ciążącego na ministerstwie nie byliśmy informowani o mających się tam znaleźć zapisach, nikt nie chciał nam pokazać projektu, który był gotowy już w kwietniu – mówi Daniel Mróz. – Nie pozwolono nam się zapoznać z projektem, choć kategorycznie tego żądaliśmy. Odpowiadano, że nie mamy do tego uprawnień, dopóki projekt nie przejdzie konsultacji międzyresortowych. Nie ma mowy, byśmy zgodzili się na propozycje, które chronią sprawcę przemocy – podkreśla Mróz.

Mec. Jerzy Kwaśniewski (prezes Ordo Iuris, który w zespole reprezentuje warszawski Caritas) przyznaje, że sprawa prac nad nowelizacją znalazła się w porządku obrad jednego z posiedzeń już w pierwszej połowie 2018 r. – Zostały nam wówczas przedstawione jedynie ogólne założenia nowelizacji, w tym konieczność doprecyzowania definicji ustawowych. Nie prezentowano konkretnych rozwiązań – przyznaje mec. Kwaśniewski.

Nie wiadomo, dlaczego na tamtym posiedzeniu zespołu pojawili się jednak przedstawiciele Zakopanego, jedynego miasta w Polsce, które nie powołało do życia zespołu interdyscyplinarnego ds. przeciwdziałania przemocy. – To było dziwne zachowanie, gdyż ministerstwo zamiast krytykować samorząd, który jawnie łamie przepisy obowiązującej ustawy, zaprasza jego przedstawicieli na zebrania zespołu. Wnioski nasuwają się same – mówi nam prezes Mróz.

Brak jakichkolwiek konsultacji z zespołem jest trudny do zrozumienia. Nowy skład powołała w lipcu 2017 r. sama minister Elżbieta Rafalska. Liczy 22 osoby, w tym dziesięć to osoby z organizacji pozarządowych, kolejnych siedem to przedstawiciele m.in. Komendy Głównej Policji, Kancelarii Premiera, resortu edukacji i MSWiA oraz Ministerstwa Kultury, ale bez Ministerstwa Sprawiedliwości. Zespół miał m.in. służyć pomocą przy tworzeniu zmian w prawie. Członkowie zespołu o efektach prac dowiedzieli się jednak jak wszyscy – 31 grudnia z internetu. – Dano nam miesiąc na ustosunkowanie się do projektu, a więc do 31 stycznia, chociaż w styczniu nie mamy posiedzenia zespołu – wskazuje prezes Mróz, który zaalarmował członków zespołu, by jak najszybciej zwołać posiedzenie w tej sprawie.

Także mec. Kwaśniewski krytykuje zachowanie resortu. –Wcześniejsze konsultacje z ekspertami pomogłyby uniknąć błędów w projekcie – podkreśla prezes Ordo Iuris, który twierdzi, że „zabrakło rzetelnej kampanii informacyjnej i usystematyzowanych zasad konsultacji eksperckich".

Przypadek? W projekcie wiceminister Bojanowskiej poza kontrowersyjnymi propozycjami podnoszonymi przez media jest m.in. art. 10, który znosi obowiązek powoływania do zespołu monitorującego przedstawicieli organizacji pozarządowych.

Rząd wie lepiej

– To można odczytać jednoznacznie – nie chcemy niezależnych organizacji, aby krytykowały nasze działania i ktoś z zewnątrz patrzył nam na ręce – ocenia prezes Daniel Mróz, który w projekcie dopatrzył się aż 50 pomysłów, które nie powinny się tam znaleźć. Np. wymóg, aby trzyosobowa grupa diagnostyczno-pomocowa dopiero po jednoznacznym stwierdzeniu przemocy mogła założyć Niebieską Kartę (do tej pory wystarczyło podejrzenie, teraz ma być dowód przemocy). Efekt? Nikt nie będzie się narażał na pozwy cywilne od sprawcy w razie umorzenia sprawy karnej. Mróz: – To zmierza do tego, że „nie będzie" przemocy w rodzinach. Oczywiście na papierze.

W piątek Elżbieta Bojanowska wygłosiła oświadczenie, że „ponosi pełną odpowiedzialność za nowelizację". Zadziwiająco zabrzmiały jej słowa, że „absolutnie zapisem niedopuszczalnym i niezgodnym z (ich) intencjami było zawężające zdefiniowanie przemocy domowej". Kto więc jest autorem projektu i jak on powstawał, skoro nie byli to eksperci, których do tego powołano? Na te pytania resort nam nie odpowiedział.

Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z 2005 r. miała na celu „wprowadzenie zmian i rozwiązań podnoszących efektywność systemu ochrony przed przemocą" – taką deklarację można przeczytać na stronach rządowych. Osobą odpowiedzialną za projekt była Elżbieta Bojanowska, podsekretarz stanu i krajowy koordynator realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. W piątek oddała się do dyspozycji minister Rafalskiej. Na konferencji przyznała, że w projekcie znalazły się niedopuszczalne przepisy.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Minister wskaże kierunki polityki zagranicznej
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"
Polityka
Dariusz Joński o Mariuszu Kamińskim: Nie żałuję pytania o to, czy był trzeźwy
Polityka
Lewicowa rozgrywka o mieszkania. Partia chce miejsca w Ministerstwie Rozwoju