"Retoryka „wybijania” dzików do zera ze strony członka Rządu jest mową nienawiści. Słowa te minister Ardanowski przekształcił w czyny przez wydanie Rozporządzenia z 15 listopada 2018, które gwarantuje hojne, pochodzące z publicznych pieniędzy nagrody za całoroczne zabijanie loch (650 zł za każdą), a więc również karmiących matek, których młode skazane są na śmierć z głodu i zimna jeżeli nie zginą od kul pozbawionego skrupułów myśliwego" - pisze w swoim liście PTE, zauważając, że rozporządzenie dalej obowiązuje i "premiuje nie tylko okrutne barbarzyństwo, ale również przyczynia się do rozprzestrzeniania ASF".
Towarzystwo ocenia, że "zarządzenie zbiorowych polowań na wschodzie Polski po wtargnięciu ASF w 2014 roku było karygodnie nieodpowiedzialne, tym bardziej że sprzeczne z zaleceniami publikowanymi wcześniej przez Komisję Europejską".
"Skutkiem ignorancji i mizoterii prowadzona jest do tej pory fundamentalnie błędna polityka odstrzału dzików jako głównego sposobu ograniczania ASF, która bez pełnej, rygorystycznie przestrzeganej bioasekuracji hodowli świń doprowadzi do dalszego rozprzestrzenienia się pomoru" - twierdzi PTE, zauważając, że "bezsensowną brutalność resortu rolnictwa minister Ardanowski próbuje usprawiedliwiać oczywistymi kłamstwami jakoby w momencie pojawienie się w Polsce ASF nie było wiedzy na temat jego zwalczania". "W rzeczywistości wiedza ta była od dawna udostępniona przez Komisję Europejską, a resort rolnictwa jest tak niekompetentny, że nie potrafił lub nie chciał z niej skorzystać" - czytamy w apelu.
Polskie Towarzystwo Etyczne krytykuje jednak nie tylko Ardanowskiego. Minister w rządzie PiS bowiem "niewiele różni się od poprzedników, szczególnie Marka Sawickiego, który wbrew wszelkim zaleceniom zapoczątkował zbiorowe polowania na dziki na obszarach pojawienia się ASF, a poprzednio skutecznie storpedował próby uregulowania i kontroli uboju gospodarczego czyli jednej z wiejskich praktyk przyczyniających się do roznoszenia ASF przez ludzi". "Również niezależnym od rządzącej opcji politycznej problemem jest związana z resortem rolnictwa Inspekcja Weterynaryjna, która notorycznie toleruje znęcanie się nad zwierzętami nawet w zakresie tzw. działalności nadzorowanej np. rzeźni, uboju gospodarczego, ferm futerkowych, transportu zwierząt, targowisk itp." - dodaje PTE.
"Nie ucywilizujemy produkcji zwierzęcej w Polsce dopóki cały nadzór nad przestrzeganiem Ustawy pozostanie wyłącznie w gestii resortu rolnictwa i Inspekcji Weterynaryjnej" - uważają autorzy apelu, zwracając uwagę na konflikt interesów "między poszanowaniem życia i cierpienia zwierząt a zwiększaniem taniej produkcji zwierzęcej i zaspokajaniem roszczeń hodowców".