Dlaczego prezydent Petro Poroszenko przegrał te wybory aż tak wyraźnie?
To było do przewidzenia, zapowiadały to sondaże. Poroszenko się wyczerpał. Ciągle słyszeliśmy rozmowy o Europie, a tymczasem korupcja sięgała już samego szczytu. Kradli nawet z budżetu zbrojeniowego. To maruderstwo, by w czasie wojny kraść w wojsku. Większość ludzi nienawidziło Poroszenki. Nic mu nie pomogło – ani kupowanie głosów, ani opłacone manifestacje jego zwolenników.
Spotykał się pan z Wołodymyrem Zełenskim wielokrotnie, zna go pan osobiście. Co może mu pan doradzić na starcie?
Jeszcze przed upadkiem ZSRR znany piosenkarz Wiktor Coj śpiewał „Peremen trebujut naszi sierca” (Zmian potrzebują nasze serca). To samo dzisiaj dotyczy nas. Powinien zacząć szybkie reformy, to, czego nie zrobił Poroszenko. Wojna nie przeszkadza, by reformować kraj, nie przeszkadza też rozwijać gospodarkę. Przykładem jest Izrael, który jest w stanie wojny, odkąd istnieje. Zasady powinny być dla wszystkich jednakowe, prawa powinien przestrzegać każdy. Integracja z Europą i błyskawiczne reformy – to jest dla nas istotne. Radziłbym nowemu prezydentowi częściej przypominać sobie o losie Janukowycza i Poroszenki, prezydentów, którzy pogrzebali wiarę ludzi. Rozmawiałem wcześniej z Władimirem Aleksandrowiczem (Zełenskim – red.) o tym, że najwyższą nagrodą dla prezydenta będą pomniki postawione mu za życia. Jeżeli postawią mu pomniki, będzie to oznaczało, że wszystko było dobrze.
Pomniki za życia stawia się m.in. w Turkmenistanie i Kazachstanie. Czy to oznacza, że tam jest wszystko dobrze?