Manuel Sarrazin (Zieloni), przewodniczący niemiecko-polskiej komisji parlamentu, uważa, że w Niemczech wciąż powszechna jest opinia, iż naziści zaczęli naprawdę brutalną politykę pacyfikacji podbitej ludności dopiero po rozpoczęciu operacji Barbarossa przeciw Związkowi Radzieckiemu w czerwcu 1941 r. Według tej narracji głównymi ofiarami zbrodniczego reżimu padli więc Rosjanie oraz – po konferencji w Wannsee w czerwcu 1942 r. – Żydzi. Właśnie dlatego od listopada 1945 r. w parku Tiergarten, tuż obok Bramy Brandenburskiej, stoi radziecki memoriał wojskowy, a nieopodal stąd w 2004 r. otwarto memoriał ku czci zamordowanych Żydów Europy.
– To jest absolutnie fałszywa wizja. Wehrmacht, SS, Gestapo i inne formacje hitlerowskie od 1 września 1939 r. rozpoczęły brutalną politykę zniewolenia, a następnie wymordowania polskiego narodu. Najwyższy czas, aby pomnik w centrum Berlina to upamiętnił – mówi „Rz” poseł Sarrazin, jeden z inicjatorów projektu.
Czytaj także: Po długich latach Niemcy odzyskują pamięć
Bez Alternatywy dla Niemiec (AfD)
Pod apelem w tej sprawie podpisało się do tej pory 240 posłów ze wszystkich znaczących partii politycznych poza Alternatywą dla Niemiec (Afd). Wśród sygnatariuszy można znaleźć nazwiska przewodniczącego Bundestagu i wieloletniego ministra finansów Wolfganga Schaeublego, jego trzech zastępców Wolfganga Kubickiego (FDP), Claudii Roth (Zieloni) i Hansa-Petera Friedricha (CSU). Apel poparł też lider liberalnej FDP Christian Lindner, sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak czy liderzy Die Linke (Lewicy) Gregor Gysi i Bernd Riexinger.
– AfD to partia, która relatywizuje niemieckie zbrodnie ostatniej wojny. Nie chciałbym uczestniczyć w projekcie, który jest przez nich wspierany. Gdyby zostali zaproszeni do tej inicjatywy, większość podpisów innych posłów, łącznie z moim, zostałaby wycofana – mówi Sarrazin.