Spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z Komisją Krajową NSZZ Solidarność w Pałacu Prezydenckim, to według głowy państwa okazja do świętowania 40-lecia powstania związku. „S" jednak patrzy na to inaczej – przyjmując zaproszenie prezydenta, związkowcy pokazują, że tak jak pięć lat temu są gotowi poprzeć Andrzeja Dudę w zamian za konkretne obietnice.
Czytaj także: Andrzej Duda jest zakładnikiem PiS
Oficjalna narracja związku jest taka: będziemy rozmawiać ze wszystkimi, którzy są w stanie pomóc w realizacji naszych postulatów. Nieoficjalnie mówi się o tym, że przegrana Andrzeja Dudy to dla związku katastrofa. Dlatego teraz wszystkie ręce na pokład. A to oznacza większe zaangażowanie w kampanię prezydencką. – Na pewno nasze zaangażowanie w kampanię będzie większe niż pięć lat temu – mówi nieoficjalnie jeden z działaczy „S".
Ceną za obecne poparcie ma być realizacja ostatniego z postulatów umowy podpisanej w 2015 r. między szefem „S" Piotrem Dudą a Andrzejem Dudą. Związek obiecał wówczas, że będzie wspierał go w walce o prezydenturę w zamian za obniżenie wieku emerytalnego (z 67 lat do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn), a także powiązanie momentu zakończenia aktywności zawodowej ze stażem pracy.
Prezydent Andrzej Duda podczas oficjalnej części spotkania z „S" podkreślał, że związek zwyciężył w sprawach emerytalnych. Zapomniał jednak dodać, że udało się zrealizować jedynie pierwszą część obietnicy dotyczącą wieku przechodzenia na emeryturę. Wciąż nierozwiązana jest natomiast sprawa wcześniejszych emerytur.