Czy Polska przegrywa walkę o pamięć?
W sprawie 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau mam wrażenie, że nie. To, że nie było Andrzeja Dudy na Światowym Forum Holokaustu w Jerozolimie, to oczywiście nie jest sukces Polski. Lepiej by było, gdyby prezydent Duda tam był. Obchody w Oświęcimiu to obchody w miejscu, w którym Holokaust się dokonywał i to jest coś, co powinniśmy wyraźnie podkreślać. Organizowanie obchodów w gronie mocarstw dawnej koalicji antyhitlerowskiej i mówienie, że tylko one są ważne, a wiemy, że ZSRR pomagał Hitlerowi, a wszystkie mocarstwa nie zrobiły tego, co mogły, by zapobiec Holokaustowi – to jest dowód międzynarodowej hipokryzji. To, że dopuściliśmy do tego, że organizuje się tego typu obchody poza Polską, to jest problem, ale to efekt zaniedbań od lat 90. Kiedy nawiązaliśmy stosunki z Izraelem, już wtedy powinniśmy dojść do porozumienia i uznać, że obchody będą się odbywać na ziemiach polskich. Na ziemiach polskich są obozy zagłady i to jest właściwe miejsce, żeby o tym mówić. Oczywiście strona żydowska, która chce na swoim terytorium upamiętniać ofiary i mówić o Holokauście, ma do tego prawo, tylko powinna być współpraca między Polską a Izraelem. Jeżeli po drodze dochodzi to takich wtop, jak ta słynna ustawa o IPN, z której musieliśmy się chyłkiem wycofywać po paru miesiącach i która wywołała oburzenie w USA i w Izraelu, to dzisiaj ponosimy tego konsekwencje.
Czy można to było inaczej rozegrać dyplomatycznie, tak żeby prezydent Duda był w Jerozolimie i przemówił?
Nie, bo to nie było przedsięwzięcie władz Izraela, tylko Mosze Kantora, rosyjskiego oligarchy. Był kiedyś polski oligarcha Aleksander Gudzowaty, zbudował między innymi pomnik w Izraelu, gdyby on zechciał wtedy takie forum zainicjować i państwo polskie by się w to włączyło, to być może pan Kantor nie miałby już dzisiaj przestrzeni. Mogliśmy hipotetycznie coś takiego zrobić, ale nie zrobiliśmy – ktoś nas ubiegł. Powinniśmy patrzeć do przodu i zastanawiać się, co więcej może zrobić Polska w tej sprawie na przyszłość. Wysiłki obecnych władz na arenie międzynarodowej są nieporadne. Polska Fundacja Narodowa i jej legendarne nieudane przedsięwzięcie na forum międzynarodowym pokazuje, że jest pole do działania, tylko to jest bardzo trudne, a niestety do tego trzeba mieć fachowców.
Świat będzie patrzył na 75. rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz-Birkenau przez pryzmat obchodów w Jerozolimie czy w Oświęcimiu?