W czwartek na Nowogrodzkiej rusza kolejna runda rozmów dotyczących zmian w rządzie i wspólnej agendy politycznej Zjednoczonej Prawicy na kolejne tygodnie i miesiące. Większość oficjalnych komunikatów z PiS jest nacechowana urzędowym optymizmem co do przebiegu negocjacji. Jak jest w rzeczywistości? Jak wynika z naszych rozmów z trzech głównych obszarów dyskusji – kształtu gabinetu, spraw programowych i personaliów – nie został zamknięty ani jeden, a cały czas nie ma zgody co do tego, jak będzie wyglądać nowy rząd.
Tymczasem pojawiają się kolejne elementy programu – jak zapowiedziana przez prezesa PiS ustawa o ochronie zwierząt – które budzą kontrowersje w samej Zjednoczonej Prawicy. Rekonstrukcyjny „serial” może potrwać jeszcze wiele tygodni. Jak wynika z naszych informacji, przed czwartkową rundą Porozumienie odrzuciło propozycję dotyczącą kształtu nowego rządu. Jednak jak już pisała „Rzeczpospolita”, w samym PiS może nie być jedności, jak głęboka powinna być konsolidacja.
Będzie przyspieszenie?
Coraz częściej pojawiają się informacje, że prowadzone w tym tempie rozmowy mogą nie zakończyć się w planowanym obecnie terminie, czyli na przełomie września i października. W czwartek kolejny etap. Politycy Porozumienia całkiem otwarcie mówią, że tempo powinno być zwiększone. – Porozumienie jest gotowe zamykać obszary negocjacyjne, dlatego że w naszym odczuciu nasze rozmowy o rekonstrukcji rządu trwają zbyt długo. Rekonstrukcję się robi, a nie się o niej mówi – powiedział w środę rano na antenie Radia Plus Marcin Ociepa, wiceminister obrony narodowej z Porozumienia, który jest też członkiem roboczego zespołu, który pracował od kilku tygodni nad zrębami rekonstrukcji i wspólnej agendy programowej.
Na horyzoncie najważniejszą datą w kalendarzu PiS jest obecnie planowany na początek listopada kongres, w trakcie którego zostaną wybrane nowe władze partii, w tym wiceprezesi. A sama partia ma zostać mocno wewnętrznie przebudowana. Do tego czasu rekonstrukcja rządu miała już zostać przeprowadzona. Teraz pojawiają się teorie, że może to stać pod znakiem zapytania. Ale i jednocześnie nie można wykluczyć, że już czwartkowe rozmowy przyniosą pewnego rodzaju polityczny przełom.
Bez najważniejszych decyzji
Utrzymujący się stan niepewności dotyczy tego, które ministerstwa mają być połączone ze sobą i w jaki sposób. W przestrzeni publicznej pojawia się informacja, że maksymalna liczba nowych resortów w rządzie to 14–15. Pierwotnie PiS mówiło o 12–13 ministerstwach. Te zmieniające się szacunki to odbicie kolejnych wariantów negocjacyjnych omawianych na Nowogrodzkiej. Jasne jest tylko to, że ministerstw będzie mniej.