Jednak od głowy państwa wymaga się znacznie więcej niż od redaktora nawet największego dziennika.
Prezydent, mówiąc o historii, nawiązał do współczesności. – Ludzie, którzy to niebezpieczeństwo dostrzegali, byli atakowani, wręcz niszczeni, często przy użyciu policyjnych metod, w pierwszej połowie lat 90. Ale nie mam pewności, że takie czasy nie wrócą, bo ostatnie miesiące dostarczają przykładów bardzo niepokojących – skonstatował prezydent. Te słowa odbiły się szerokim echem. Zwłaszcza że prezydent akurat w bibliotece Muzeum Powstania Warszawskiego udzielił wywiadu TVP Info, w którym mówił o sprawie uchylenia immunitetu Zbigniewa Ziobry. Twierdzenie, że podczas uroczystości Kaczyński bronił polityka PiS, jest nadużyciem.
Jednak nie da się ukryć, że przemówienie prezydenta dało asumpt Stefanowi Niesiołowskiemu do mówienia o skandalu. Jarosław Gowin określił zaś Lecha Kaczyńskiego jako "polityka jednej opcji politycznej".
Choć z drugiej strony Platforma polityczny bój o pamięć powstania zaczęła wcześniej.
Najpierw, ku oburzeniu kombatantów, usiłowała odwołać Jana Ołdakowskiego z funkcji dyrektora placówki. Ostatnio zaś – ograniczając obecność polityków PiS na uroczystościach organizowanych przez ratusz.