Rządowy projekt ustawy o służbie cywilnej to część szumnie zapowiadanej reformy administracji. Platforma w obawie, że prezydent może go zawetować, już teraz zabiega o poparcie Lewicy, by weto móc odrzucić. – Wiele elementów projektu było z nami konsultowanych – przyznaje Witold Gintowt-Dziewałtowski, poseł Lewicy.
Rząd chce przede wszystkim zlikwidować zmiany, które wprowadziło PiS, czyli Państwowy Zasób Kadrowy. Politycy mogli z niego bez konkursów wybierać do zatrudnienia osoby spoza korpusu apolitycznych urzędników.Ale opozycja uważa, że PO celowo zwlekała ze zmianą przepisów. – Do tego czasu rząd na zasadach, które krytykuje, zdążył zatrudnić swoich ludzi i pominąć obiektywne kryteria – mówią politycy SLD.
– To prowadzi do upolitycznienia urzędów. Pracowników, którzy zgodnie z ustawą o PZK zajęli wyższe stanowiska poza konkursem, trzeba teraz zweryfikować. Powinni przejść konkurs na stanowisko, które zajmują – zaznacza Gintowt-Dziewałtowski. I tego Lewica będzie się domagać podczas prac nad projektem. Problem może dotyczyć kilkuset etatów. Po wyborach w niektórych resortach i urzędach doszło bowiem do dużej rotacji kadr, m.in. na stanowiskach dyrektorów generalnych.
Czy PO przystanie na warunki Lewicy? Może się okazać, że nie będzie miała wyjścia. Zmiany, które chce wprowadzić rząd, ostro krytykuje bowiem PiS. Politycy tej partii w kuluarach nie wykluczają, że prezydent Lech Kaczyński ustawę może zawetować. A PO po fiasku ustawy medialnej próbuje się wcześniej zabezpieczyć na konieczność odrzucenia weta. Bez głosów SLD się nie uda.
– Będziemy rozmawiać – uważa Waldy Dzikowski (PO), szef podkomisji pracującej nad rządową propozycją. – Są różnice między naszymi projektami, ale na pewno uda się dojść do porozumienia.