- SDPL z poważnej partii politycznej stała się organizacją o charakterze operetkowym - mówi Maciej Rakowski, szef struktur miejskich w Łodzi. - Od jakiegoś czasu w partii miejsce demokracji zaczęła zajmować dyktatura wodza, czyli Marka Borowskiego. Ale czarę goryczy przelały korespondencyjne wybory nowego przewodniczącego SDPL - dodaje.
W wyborach ma zostać wyłoniony następca Borowskiego, który nie chce dalej szefować partii. W pierwszej turze wyborów udział wzięli sekretarz generalny SDPL Wojciech Filemonowicz, szczeciński poseł Bartosz Arłukowicz i poznańska działaczka Sylwia Pusz. Do drugiej tury, która odbędzie się podczas kongresu partii, przeszli Filemonowicz (zajął pierwsze miejsce) i Arłukowicz.
Sposób organizacji wyborów wzbudził jednak wśród działaczy SDPL wiele kontrowersji. - Część członków partii nie dostało kart do głosowania. Dostały za to osoby, które nie należą już do SDPL. Głosy niektórych moich kolegów dziwnym trafem nie dotarły do siedziby w Warszawie - mówi Mariusz Dubacki, przewodniczący lubuskich struktur, który w związku z wyborami złożył oficjalny protest w sądzie partyjnym.
Rakowski i Dubacki otwarcie deklarują chęć wystąpienia z partii. SDPL może też opuścić szef śląskich struktur Maciej Adamiec i przewodniczący kujawsko-pomorskiej SDPL Jarosław Najberg. Nad odejściem zastanawia się też co najmniej trzech innych posłów SDPL.