Lewica z całej Europy zamierza wspierać się wzajemnie podczas przyszłorocznej kampanii do Parlamentu Europejskiego. - Planujemy wspólne materiały wyborcze, spotkania z udziałem liderów innych partii lewicowych, telekonferencje, łączenia z konferencji odbywających się w tym samym czasie w różnych częściach Europy. Chodzi o pokazanie jedności całej lewicy - wylicza Andrzej Szejna, eurodeputowany z SLD.
W ramach tej demonstracji premier Słowenii Borut Pahor, który przyjedzie do Polski na zaproszenie szefa polskiego rządu Donalda Tuska, spotka się z Grzegorzem Napieralskim i weźmie udział w konferencji prasowej SLD. Według Szejny taka kampania bardzo pomoże SLD.
- Pokażemy, że w Europie nikt nie boi się słowa socjalizm, i może dzięki temu oderwiemy się od negatywnych skojarzeń historycznych - mówi Szejna. - Poza tym chcemy powiedzieć Polakom: nie żyjecie już w wyizolowanym zamkniętym systemie politycznym. To co się dzieje w Hiszpanii, Niemczech czy Francji ma wpływ na naszą gospodarkę i nasze życie. Dziś w Europie spośród 27 krajów członkowskich w 20 rządzi centroprawica. Jose Manuel Barroso, przewodniczący komisji europejskiej to były prawicowy premier. A jakie są efekty tych rządów? Sytuacja gospodarcza Europy się pogarsza. Trzeba więc odsunąć centroprawicę od władzy i wymusić rozwiązania gospodarcze dobre dla ludzi, a nie tylko dla instytucji finansowych - kontynuuje.
Polityk SLD przekonuje też, że o wiele skuteczniej walczy się o interesy narodowe w ramach wielkiej grupy politycznej niż tylko we własnej grupce narodowej.
- Koledzy z PiS stworzyli sobie klub wzajemnej adoracji, jest w nim 40 osób z czego połowa to Polacy. Mają Adama Bielana jako wiceprzewodniczącego ale wszystkie ich poprawki przepadają na posiedzeniu plenarnym - śmieje się Szejna.