– Ten dzień został po prostu zmarnowany. Obawiam się, że jeśli nadal będzie to tak wyglądać, ta komisja zakończy się wielką kompromitacją. Nie tylko nie zdąży zakończyć prac w wyznaczonym przez Sejm terminie, w tych warunkach w ogóle nigdy niczego nie wyjaśni – Zbigniew Wassermann z PiS nie krył rozczarowania wczorajszym posiedzeniem komisji śledczej badającej aferę hazardową.
Posłowie nie tylko nie zdecydowali, kogo konkretnie, kiedy i w jakiej kolejności będą wzywać na świadków. Nie ustalili nawet, od czego właściwie zaczną badanie afery: od pierwszych prac nad nowelizacją ustawy hazardowej w 2003 r., jak chce PO, czy od związanych z tym wydarzeń ostatnich tygodni, jak z kolei proponuje PiS.
Przez 45 minut szef komisji Mirosław Sekuła (PO) odczytywał za to posłom notatkę sejmowych urzędników na temat kolejnych nowelizacji ustawy.
– Żeby cokolwiek móc kończyć, najpierw to trzeba zacząć. A my właśnie zaczęliśmy od tego – wyjaśnia Sekuła.
Opozycja nie podziela zdania, że chronologiczna notatka to ważny dokument, który porządkuje sprawę. – Platforma obnażyła właśnie swoją taktykę obliczoną na uśpienie i zanudzenie wszystkich na śmierć. Ale my jej na to nie pozwolimy – podkreśla Bartosz Arłukowicz z Lewicy.