Najważniejsze zmiany, które forsuje PO, to łatwiejsze odwoływanie szefa instytutu i powołanie dziewięciosobowej rady w miejsce 11-osobowego kolegium z większymi niż ono kompetencjami.
Według nowego projektu ustawy każdy obywatel dostawałby swoją teczkę bez anonimizacji (dziś nazwiska agentów są zamazywane, można je poznać po złożeniu osobnego wniosku). Teczki do wglądu dostawaliby też agenci i oficerowie służb PRL (dziś nie dostają akt wytworzonych przez siebie).
Projektem oburzony jest PiS. Według posła Arkadiusza Mularczyka Platforma chce przejąć IPN. – Chodzi o to, by premier Tusk miał przez swoich ludzi wpływ na politykę historyczną instytutu.
Zdaniem posła Ryszarda Kalisza (SLD) najlepiej byłoby zlikwidować IPN. – Propozycje PO to maleńki kroczek – mówi Kalisz.
Rafał Grupiński, wiceszef Klubu PO, krytykował wczoraj działania IPN, bo jego zdaniem instytut przegapił trzy wielkie rocznice przypadające w tym roku: wyborów 4 czerwca 1989 r., upadku muru berlińskiego 9 listopada tego samego roku i 1 września 1939 r.