Przygotowany przez demokratów projekt ustawy o nazwie „For the People Act" zawiera progresywne propozycje zmian w prawie wyborczym, w tym ujednolicenia go w całym kraju, wprowadzenia we wszystkich stanach 15-dniowego wcześniejszego głosowania i możliwości głosowania korespondencyjnego. Przewidywał też rozszerzenie jawności finansowania kampanii, zakaz manipulowania granicami okręgów wyborczych i wymóg, aby kandydaci na prezydenta ujawniali swoje zeznania podatkowe.
Projekt był odpowiedzią demokratów na zmiany ordynacji wyborczej wprowadzone w 18 stanach rządzonych przez republikanów. Zdaniem demokratów utrudniały one wyborcom, szczególnie tym należącym do mniejszości, oddawanie głosów w wyborach, a były pokłosiem kampanii byłego prezydenta Donalda Trumpa i jego zwolenników, którzy przekonywali swoich zwolenników, że w wyborach w 2020 r. doszło do fałszerstw. Prezydent Joe Biden nazwał je nawet „prawami Jima Crowa XXI wieku" nawiązując do przepisów o segregacji rasowej, które obowiązywały do 1965 r.
Wtorkowe głosowanie miało być pierwszym krokiem umożliwiającym rozpoczęcie dyskusji na temat ujednolicenia i zreformowania prawa wyborczego w całym kraju. Za podjęciem tej dyskusji zagłosowało 50 demokratycznych senatorów, a przeciw – wszystkich 50 republikanów.
Zdaniem republikanów proponowane przez demokratów zmiany w prawie wyborczym ograniczają gwarantowany w konstytucji autorytet władz stanowych w zakresie przeprowadzania wyborów i doprowadzą do manipulacji wyborczej na rzecz demokratów. Niektórzy przewidywali nawet, że zmiany te utrudniałyby wybranie w przyszłości republikańskiego prezydenta.
– To zbyt radykalna propozycja. Ordynacja wyborcza to nie sprawa federalna. Nie ma podstaw, by federalizować wybory – powiedział przewodniczący mniejszości w Senacie Mitch McConnell.