Premier Donald Tusk usunął Mariusza Kamińskiego ze stanowiska szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego rok temu, wkrótce po ujawnieniu afery hazardowej. W jego miejsce powołał Pawła Wojtunika. Wczoraj Kamiński opublikował list otwarty do premiera. Zwraca w nim uwagę, że po jego dymisji z CBA usunięto ok. 90 proc. kadry kierowniczej pionów operacyjno-śledczych, w większości doświadczonych oficerów policji i służb specjalnych, a w ich miejsce przyjęto osoby, z których wiele zaczynało służbę w latach 80. w MO.
„Prawdziwym skandalem jest fakt, że funkcje kierownicze powierzono również osobom rozpracowywanym przez CBA i podejrzewanym o współpracę ze zorganizowanymi grupami przestępczymi, korupcję i ujawnianie przestępcom informacji ze śledztw. Decyzję o ich zatrudnieniu podjął obecny szef CBA pomimo wiedzy o tych podejrzeniach” – pisze Kamiński.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, chodzi o szefa jednej z delegatur terenowych.
– Gdyby coś takiego się okazało, będziemy musieli to zbadać, ale na razie nie mam żadnego takiego sygnału poza, zresztą nie pierwszym tego typu, sformułowaniem byłego szefa CBA – mówi Jacek Cichocki zajmujący się w Kancelarii Premiera służbami specjalnymi.
Kamiński zwraca też uwagę, że większość ostatnich sukcesów CBA to kontynuacja spraw rozpoczętych pod jego kierownictwem. I podaje, że np. do zatrzymania w akcji związanej z działalnością kościelnej Komisji Majątkowej doszło po roku od zebrania kluczowych dowodów. Sugeruje też, że w CBA blokowane są śledztwa, w których przewijają się nazwiska ludzi obecnej władzy, prokuratury i wymiaru sprawiedliwości.