Według nieoficjalnych informacji nowy klub sejmowy miałby się stać zalążkiem nowej partii. Aby go utworzyć, potrzeba jednak aż 15 posłów. Czy warto się trudzić, skoro można działać w parlamencie jako koło poselskie (wystarczą trzy osoby)?
– Różnica jest znaczna. Klub daje wiele korzyści, których nie daje koło – zwraca uwagę dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW. – Choćby pieniądze z Sejmu, które można użyć do tworzenia struktur.
Zgodnie z sejmowymi regulacjami kluby otrzymują pieniądze na każdego posła. Na przykład przy 15 członkach sejmowa dotacja wynosi prawie 43 tys. zł miesięcznie. Oprócz tego kluby mają do dyspozycji osobne pomieszczenia oraz co najmniej dwa samochody. Jeden dla szefa klubu, pozostałe – dla jego członków.
Ale nie to jest największy atut. – Ważniejszy jest dostęp do sejmowej mównicy – podkreśla Chwedoruk.
Podczas sejmowych debat kluby otrzymują więcej czasu na prezentację swojego stanowiska w danej sprawie niż koła. Zazwyczaj mają na to dziesięć minut, a koła pięć lub nawet trzy.