Wiadomo już, że w piątek 24 lipca w Hagii Sophii w Stambule odbędzie się pierwsze oficjalne nabożeństwo muzułmańskie, najprawdopodobniej z udziałem samego prezydenta. Odbędzie się już w Ayasofya, jak brzmi turecka nazwa dawnego kościoła Mądrości Bożej z czasów bizantyjskich.
Po piątkowej decyzji prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana Hagia Sophia jest czynnym meczetem, straciła status muzeum, taką funkcję pełniła od lat 30. ubiegłego wieku, czyli od rewolucyjnych zmian w Turcji dokonanych przez Mustafę Kemala Atatürka. Laicka republika Turcji otwierała się wtedy na nowoczesność, aby rozpocząć nowy etap swych dziejów.
Dwie dekady z nich to epoka rządów Erdogana, który napotyka coraz więcej problemów w kierowaniu krajem. On sam i jego umiarkowanie islamistyczna partia AKP tracą poparcie w warunkach narastającego kryzysu ekonomicznego.
– Stąd pomysł ze zmianą statusu Hagia Sophii, obliczony na konsolidację wsparcia konserwatywnych środowisk muzułmańskich oraz sił nacjonalistycznych po stronie słabnącego obozu prezydenta – tłumaczy „Rzeczpospolitej" prof. Ilter Turan, politolog z uniwersytetu Bilgi w Stambule.
– Żądania, aby Hagia Sophia pozostała muzeum, to tak jakby proponować przekształcenie w muzeum całego Watykanu – odpowiada krytykom ze świata chrześcijańskiego Erdogan.