Głosowanie za podwyższeniem wieku emerytalnego to plama na lewicowym wizerunku Ruchu Palikota. Nie zmaże jej ani publiczny akt apostazji z ubiegłego tygodnia, ani palenie skręta na sobotnim Marszu Wolnych Konopi.
Od Janusza Palikota - jeżeli wierzyć najnowszemu sondażowi TNS Polska - odpływają sympatycy. Według badań tej pracowni na RP chce głosować 7 proc. ankietowanych, o 2 punkty procentowe mniej niż w poprzednim badaniu. W tym samym czasie poparcie dla SLD wzrosło z 12 do 16 procent. Dla partii Leszka Millera to najlepszy wynik od czasów wyborów prezydenckich w 2010 r.
Od Ruchu Palikota odchodzą też działacze. Ostatnio dolnośląski Sojusz triumfalnie ogłosił przejęcie 30 z niespełna 200 działaczy RP z tego regionu. Jeden z nich, Kornel Lenkowski, jako główną przyczynę rozstania z Ruchem podał brak programu. - Ruch Palikota raz chce być lewicowy, a raz liberalny, a tak naprawdę nic z tego nie wychodzi - mówił podczas konferencji, na której ogłoszono transfer.
Przyglądając się aktywności ustawodawczej Ruchu Palikota, trudno się z tym nie zgodzić.
Na 15 projektów ustaw przedstawionych na stronie internetowej Ruchu Palikota prawie połowa to pomysły mające ułatwić życie małym i większym przedsiębiorcom, takie jak np. rozszerzenie abolicji dla przedsiębiorców, którzy zalegali ze składkami ZUS, ułatwienia w urzędach czy zamiana w gospodarce nieruchomościami, tak by łatwiej było prowadzić inwestycje na gruntach Skarbu Państwa.