Fundacja ClientEarth, która na wszelkie sposoby blokuje wartą 11,5 mld zł inwestycję PGE (rozbudowa Elektrowni Opole), nie jest zbiorem aktywistów przywiązujących się do drzew. To grono wyspecjalizowanych prawników, skrupulatnie prześwietlających dokumenty. Działa dzięki dotacjom organizacji filantropijnych, osób prywatnych i funduszom Life+ Komisji Europejskiej. – Jest to raczej kancelaria prawnicza występująca pod szyldem fundacji, działająca w interesie własnym, a nie społecznym – mówi Tomasz Chmal, partner w kancelarii prawnej White & Case, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Jaki jest tego efekt? Chociaż Naczelny Sąd Administracyjny unieważnił wczoraj poprzedni wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego, dając do zrozumienia, że uchylenie decyzji środowiskowej dla inwestycji PGE było błędne – to nie ma pewności, jak potoczą się jej dalsze losy. Fundacja zapowiada kontynuację walki przed WSA, co więcej, rozważa interwencję w Komisji Europejskiej. Organizacja zaskarżyła też decyzję środowiskową dla kolejnej inwestycji PGE – rozbudowy Elektrowni Turów. Z jej przedstawicielami nie udało nam się wczoraj skontaktować.
11,5 mld zł
to wartość brutto inwestycji, którą mają realizować Polimex, Rafako i Mostostal Warszawa
PGE mimo trwającego sporu zapowiada kontynuację największej inwestycji w Polsce. W komunikacie zapowiedziała, że będzie rozbudowywać Elektrownię Opole. – Spółka chce kontynuować inwestycję, nie czekając na wyrok – mówi nam osoba związana z finansowaniem projektu. Tyle że ta decyzja oznacza, iż bierze ona na siebie ogromne ryzyko.