Mowy, które ratowały Platformę

Szef rządu nieraz swoimi wystąpieniami zmieniał nastroje społeczne. Nie ma pewności, czy uda mu się to i tym razem

Publikacja: 12.10.2012 01:25

Przemówienia Donalda Tuska nie zawsze pomagały PO

Przemówienia Donalda Tuska nie zawsze pomagały PO

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Wbrew oczekiwaniom wystąpienie Donalda Tuska nie będzie najbardziej emocjonującym punktem dzisiejszego dnia. Wczoraj wieczorem, po burzliwym spotkaniu z klubem Platformy,premier poinformował, że po wygłoszeniu tzw.drugiego exposé złoży wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. Premier miał wczoraj zbesztać najpierw swoich ministrów podczas posiedzenia rządu, a potem posłów. Powodem było środowe przegłosowanie – wbrew woli premiera – dalszych prac nad zaostrzeniem ustawy aborcyjnej.

Uwodził słowami

Po przemówieniu premiera i opozycji odbędzie się głosowanie. Dotychczas najważniejsze wystąpienia Tuska zwykle gwarantowały mu nie tylko większość w Sejmie, ale też i wzrosty w sondażach oraz poprawę nastrojów wśród wyborców. Dziś sytuacja jest o wiele trudniejsza. Sam premier jest zmęczony rządzeniem, a jego partia od kilku tygodni jest w defensywie. Już trzy kolejne sondaże wskazują na przewagę PiS nad PO.

Gdy w 2007 r. Donald Tusk jako lider zwycięskiego ugrupowania wyszedł na trybunę sejmową, by wygłosić swoje pierwsze exposé, nikt nie przypuszczał, że będzie mówił przez bite trzy godziny.

Wystąpienie było istnym festiwalem obietnic z każdej dziedziny, psychicznym masażem dla Polaków, którzy przez poprzednie dwa lata byli bombardowani informacjami o aferach i konfliktach. Dlatego premier kilkanaście razy wspomniał o zaufaniu, solidarności i wolności. Poza tym obiecywał, gwarantował i zapewniał. Co? Wielkie inwestycje, przyspieszenie budowy obwodnic i autostrad, modernizację kolei, poprawę opieki zdrowotnej, usprawnienie pracy sądów, obniżenie podatków. I choć politolodzy uważają, że było to wystąpienie słabe, bo za długie i nudne, to jednak  poparcie dla PO wystrzeliło do góry. Partia rządząca, która w październikowych wyborach zdobyła 41,5 proc. głosów, w listopadzie cieszyła się sympatią 47 proc., badanych, a w grudniu nawet 50.

Komentatorzy są zgodni: Tusk jest dobrym mówcą, ma dobry wygląd, dobrze się prezentuje, jeśli chodzi o ubiór. Budzi zaufanie odbiorców i dlatego jest przekonujący. – Sprawia wrażenie osoby solidnej i profesjonalnej. Umie to wykorzystać – mówi „Rz" Joanna Gepfert, specjalistka od wizerunku.

Niektórzy uważają, że lider PO wręcz uwodzi słuchaczy i dlatego jest jedynym człowiekiem, który potrafi zapewnić tej partii utrzymanie się u władzy. Śledząc sondaże, nietrudno zauważyć, że Tusk nieraz ratował PO z opałów. Tak było na przykład po wybuchu afery hazardowej jesienią 2009 r. Chodziło w niej o niejasne związki polityków PO z biznesmenami z branży hazardowej, którzy nie chcieli dopuścić do nałożenia na automaty o niskich wygranych podatku na cele sportowe. 7 października Donald Tusk na pamiętnej konferencji prasowej odwołał w związku z tą aferą aż sześciu członków swojego rządu i Mariusza Kamińskiego, szefa CBA powołanego na to stanowisko za rządów PiS. I choć był naprawdę przekonujący, gdy mówił o konieczności wyjaśnienia afery hazardowej i dochowania najwyższych standardów, notowania spadały. Przed aferą poparcie dla PO wynosiło 41 proc., miesiąc później – 38 proc., a w grudniu – 36 proc. – Ta konferencja, kiedy mówił o przegrupowaniu sił, była skuteczna przede wszystkim z punktu widzenia partii, której musiał z jednej strony wytłumaczyć dymisje, a z drugiej uspokoić ją, że nadal ma zaufanie do swoich współpracowników – tłumaczy Wojciech Jabłoński, specjalisty od wizerunku politycznego z UW.

Za to w styczniu 2010 r., gdy szef rządu zapowiedział, że nie będzie walczył o prezydenturę, bo – jak mówił – nie chce  uczestniczyć „w wyścigu, którego celem jest pałac i zaszczyt", notowania wystrzeliły w górę. Z 38 proc. w styczniu skoczyły miesiąc później do 43 proc.

Rozbrajanie miny

Siła przekonywania Tuska nie pomogła natomiast przy raporcie rosyjskiego MAK o przyczynach katastrofy smoleńskiej. MAK ogłosił raport w czasie, gdy Tusk był na urlopie. Dzień później szef rządu wrócił do Polski i wygłosił płomienne przemówienie, w którym stwierdził, że „jeśli Polaków stać na to, by nie fałszować zdarzeń i nie uciekać od odpowiedzialności, to i druga strona powinna mieć odwagę do pokazania całości obrazu".  Ale to nie poprawiło pikujących w dół notowań PO. – Premier zawsze świetnie sobie radzi z wystąpieniami w kryzysowych sytuacjach – mówi Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Problem polega na tym, że jego zdolności komunikacyjne nie zawsze idą w parze ze sprzyjającymi okolicznościami, sytuacją czy decyzjami, jakie następują po takim wystąpieniu. I to Tuska gubi – mówi Flis.

Druga jesień PO

Drugie exposé Tuska w listopadzie 2011 r., mimo że nie było tak optymistyczne jak to sprzed pięciu lat, również wsparło sondaże partii rządzącej. Premier co prawda zastąpił zaufanie wysiłkiem, a solidarność kryzysem, jednak był konkretny i jego wystąpienie zostało odebrane bardzo dobrze. – Tamto exposé zrobiło na wszystkich duże wrażenie – mówi Flis.

Zdaniem Wojciecha Jabłońskiego zdecydowanie najlepszym publicznym wystąpieniem Donalda Tuska była jego telewizyjna debata z Jarosławem Kaczyńskim w 2007 r. – Tego sukcesu potem już nie powtórzył i raczej już nie powtórzy – uważa dr Jabłoński.

Sierpień tego roku przyniósł aferę Amber Gold, która solidnie podkopała notowania PO. Premier dosyć długo nie wypowiadał się na ten temat, a gdy to w końcu zrobił, uderzył w ton osobisty. – To naprawdę nie mój syn jest negatywnym bohaterem tej sprawy. Czasami w ostatnich dniach można mieć wrażenie, że to on założył Amber Gold, a ktoś inny występuje dzisiaj w roli moralnego mentora.

Joanna Gepfert uważa, że szef rządu jest już zmęczony i musi się bardzo zmobilizować, żeby znowu porwać Polaków.  – Musi dziś pokazać, że ma projekt, który przyniesie dobre efekty i że wierzy w niego, aby tą wiarą zarazić ludzi.Tak by mu uwierzyli, że tylko on jest w stanie ten dobry projekt wcielić w życie – mówi.


Józef Oleksy, były premier

Nad tekstem przemówienia pracują całe bardzo liczne  zespoły, w skład których wchodzą ludzie ze wszystkich ministerstw – tylko wtedy premier może mieć pełną informację na temat tego, co się dzieje w państwie. Dlatego taka praca może zająć naprawdę długi czas. Zadaniem premiera – a przynajmniej takie było moje zadanie, kiedy pracowaliśmy nad moim expose – było "zaprogramować" myślenie tych ludzi pod to, co chcę, żeby społeczeństwo usłyszało. Ja miałem o tyle łatwiej, że przejmowałem funkcję premiera po Waldemarze Pawlaku w ramach tej samej koalicji, a wcześniej przewodziłem zespołowi, który przygotowywał program rządu, więc znałem ten sposób myślenia o Polsce. Oczywiście, kiedy premier dostaje w końcu na biurko tekst expose, robi poprawki, by nadać mu osobisty charakter. To ma być przemówienie silnego polityka, a nie suchy ciąg liczb i statystyk. Premier w wystąpieniu musi przyjąć dwa założenia. Pierwsze to takie, że mówi prawdę taką, jaka ona jest, a nie ubiera jej w szaty krasomówstwa czy jakiejś futurologii społecznej (do czego  premier Tusk ma skłonności). Po drugie, musi zrobić uczciwy bilans tego, co zostało zrobione i tego, co się nie udało – i tu samokrytycznie musi wyjaśnić, dlaczego to się nie udało. Ale nie sądzę, żeby przemówienie  mogło odwrócić tendencję spadkową tego rządu, lecz jedynie stonować te katastroficzne nastroje panujące w mediach i opozycji. Na pewno premier musi się jednak do tej kwestii odnieść.—osk

Kazimierz Marcinkiewicz, były premier

Samo wystąpienie premiera, jeśli będzie bardzo dobre, być może na krótką chwilę odwróci złą passę. Ale żeby przywrócić zaufanie Polaków, rząd musi zrealizować to, co w tym wystąpieniu premier zapowie. Polacy już nie nabierają się na słowa. Pięknych słów było w bród, ale rezultatów mało. Tylko śmiałe wdrażanie zmian w Polsce i przywrócenie poczucia bezpieczeństwa gospodarczego w kraju może spowodować, że władza może znów liczyć na jakieś społeczne zaufanie. Nawet jeśli te słowa będą ostre czy trudne, to jeśli będą się zgadzały z czynami, premier będzie wiarygodny. Przygotowanie expose dla mojego rządu zaczęło się od propozycji poszczególnych ministrów, którzy mogli przedstawić, co chcieliby wnieść do programu rządu. Następnie wraz z zespołem najbliższych doradców naradzaliśmy się, co jeszcze umieścić w programie. Na końcu sam spędziłem około sześciu godzin nad tekstem, by nadać mu mój osobisty styl. Ważne jest, żeby język przemówienia, nawet jeśli opisuje skomplikowane gospodarcze problemy, był przystępny i swobodny. Tak jak w ogóle w polityce, najważniejsza jest wiarygodność. Kiedy przejmowaliśmy władzę, byliśmy na fali, a polskie społeczeństwo chciało radykalnych zmian. Dlatego ten język expose był bardziej lotny, bardziej wyrazisty. Podrywaliśmy wtedy polskie społeczeństwo do wsparcia tego programu. Dziś sytuacja jest dużo gorsza, a społeczeństwo odwraca się od rządu i polityków w ogóle.—osk

Wbrew oczekiwaniom wystąpienie Donalda Tuska nie będzie najbardziej emocjonującym punktem dzisiejszego dnia. Wczoraj wieczorem, po burzliwym spotkaniu z klubem Platformy,premier poinformował, że po wygłoszeniu tzw.drugiego exposé złoży wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. Premier miał wczoraj zbesztać najpierw swoich ministrów podczas posiedzenia rządu, a potem posłów. Powodem było środowe przegłosowanie – wbrew woli premiera – dalszych prac nad zaostrzeniem ustawy aborcyjnej.

Uwodził słowami

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia