PO za konwencją o przemocy

Nawet partyjni konserwatyści są gotowi poprzeć kontrowersyjny dokument. Ale na szybką ratyfikację nie ma szans.

Publikacja: 10.12.2012 02:01

PO za konwencją o przemocy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Wiele wskazywało na to, że konwencja Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet będzie kolejną sprawą światopoglądową, która ostro podzieli PO. Z informacji „Rz" wynika, że tak się nie stanie. Rząd jednomyślnie zdecydował o podpisaniu konwencji. Kluczowe jest jednak oświadczenie, które do niej dołączył. Mówi ono, że Polska będzie stosować konwencję zgodnie z zasadami i przepisami konstytucji. – To oświadczenie wybiło zęby konwencji. Sprawia bowiem, że wszystkie ideologiczne zapisy konwencji przestają być groźne, pierwszeństwo zawsze będą miały polskie przepisy, które są w tym względzie bezpieczne – mówi nam jeden z członków rządu.

Nawet konserwatywni politycy Platformy przyznają, że w obecnej formule konwencja jest dla nich do przyjęcia. – Konwencja sama w sobie, zwłaszcza w warstwie językowej, jest mocno zideologizowana i przez to niebezpieczna. Jednak kiedy gwarantujemy, że w praktyce rozstrzygające będą nasze przepisy prawa, to właściwie trudno mieć zastrzeżenia – mówi „Rz" Jacek Żalek, znany członek konserwatywnej frakcji PO.

– W tej formie ta konwencja nie budzi już takich kontrowersji, bo de facto nie można powoływać się na jej przepisy, jeśli są niezgodne z polskim prawem. Dobrze, że rząd zgodził się przyjąć to oświadczenie – dodaje inny poseł PO Jacek Tomczak.

Również nasi rozmówcy z PSL przekonują, że w obecnej formie konwencja będzie do zaakceptowania przez ludowców.

Michał Szułdrzyński: Czy konserwatyści w PO powinni być spokojni?

Konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski podkreśla, że konstytucja zawsze stoi ponad umowami międzynarodowymi. – Ale skoro premier zdecydował się złożyć takie oświadczenie, to znaczy, że ma wątpliwości co do możliwej kolizji między postanowieniami konstytucji i konwencji. Jest świadomy ryzyka niekonstytucyjności możliwej praktyki stosowania konwencji, więc przypomina po prostu, że najwyższym i zawsze mającym pierwszeństwo prawem jest konstytucja – mówi „Rz".

We wrześniu Donald Tusk ogłosił, że rząd podpisze konwencję. Wątpliwości mieli m.in. minister sprawiedliwości Jarosław Gowin (PO), minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) czy minister finansów Jacek Rostowski (PO).

Gowin, po którego stronie stanęło konserwatywne skrzydło PO, podkreślał, że konwencja jest „skrajnie ideologiczna" i służy zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny oraz zobowiązuje Polskę do promowania związków homoseksualnych. Zwolennikiem konwencji była pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, która odpowiadała, że „żaden z artykułów konwencji nie dotyczy związków homoseksualnych ani ich promowania".

Ostatecznie na posiedzeniu rządu w ubiegłym tygodniu zdecydowano o przyjęciu oświadczenia do konwencji.

Premier może być zadowolony. Rozwiązał kolejny, po in vitro, palący problem, który nie dość, że ideologicznie dzielił rząd, to mógł mu podzielić także partię. Możliwość sprzeciwu prawego skrzydła wobec ratyfikacji konwencji oznaczałaby kolejną polityczno-światopoglądową awanturę. Tak było przy okazji głosowania nad zaostrzeniem ustawy aborcyjnej. Tusk nauczony tym doświadczeniem sprawę refundacji in vitro wycofał z prac sejmowych i załatwia na poziomie rozporządzeń ministra zdrowia.

Wygląda na to, że udało mu się też załagodzić spór wokół konwencji Rady Europy – z jednej strony pokazać bardziej liberalnym wyborcom, że rząd ją popiera, z drugiej – puścić oko do konserwatystów. – Dobrze to rozegrał. Lewicowe media i Kozłowska-Rajewicz ogłosiły, że to ich wygrana. A Gowin za swój sukces uznaje dodanie oświadczenia, które blokuje część ideologiczną konwencji. Wszyscy wyszli więc z twarzą i są zadowoleni – mówi „Rz" polityk PO. Zanim konwencja trafi do Sejmu, minie jeszcze sporo czasu. Na razie ustawę ratyfikacyjną musi przygotować MSZ. – Konwencję ONZ o prawach niepełnosprawnych podpisaliśmy w 2007 roku, a ratyfikowaliśmy ją dwa miesiące temu – przypomina jeden z członków rządu. – Dlatego nie sądzę, byśmy ratyfikowali konwencję o przeciwdziałaniu przemocy jeszcze w tej kadencji – prognozuje.

Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została zaprezentowana w maju 2011 r. w Turcji. Do tej pory podpisało ją 25 państw. Ratyfikowało tylko jedno (Turcja).

Blokujemy furtkę dla homozwiązków

Polska sprzeciwia się rozporządzeniu Unii promującemu związki partnerskie i przedstawia inne rozwiązanie. Komisja Europejska proponuje nowe rozporządzenie regulujące prawa majątkowe małżeństw oraz rejestrowanych związków partnerskich w sytuacji, gdy zawierane są w innym kraju, a w innym dochodzi do rozwodu, rozejścia się czy śmierci partnera. Określałoby ono zasady podziału wspólnego majątku. – Prowadziłoby w sposób pośredni do instytucjonalizacji związków partnerskich w  Polsce  – mówi  „Rz" wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski, który reprezentował Polskę na brukselskim spotkaniu ministrów sprawiedliwości krajów Unii Europejskiej. Np. dwoje Polaków wyjeżdża do Hiszpanii, tam rejestruje związek partnerski, po czym wraca do Polski, rozchodzi się, zgłasza się do polskiego sądu, by na podstawie prawa hiszpańskiego określić, że ich status jest inny i należy dokonać podziału majątku. Królikowski po konsultacjach z Sejmową Komisją ds. UE zadeklarował w Brukseli, że Polska może zaakceptować tylko regulacje dotyczące związków małżeńskich.  – Takie stanowisko wynika z Konstytucji RP, która nakłada na państwo obowiązek promocji małżeństwa – mówi. Zaproponował więc, by stworzyć dwa osobne projekty rozporządzenia: jeden dotyczący małżeństw, a drugi rejestrowanych związków partnerskich. – Ten drugi dotyczyłby tylko tych państw, w których istnieją rejestrowane związki partnerskie – wyjaśnia. Pomysł spotkał się z zainteresowaniem. Rozporządzenie musi być przyjęte jednomyślnie, ale w takiej formie, jak zostało przedstawione, ani Polska, ani kilka innych krajów, np. Słowacja, Rumunia, Węgry, go nie przyjmie. Za pierwotnym projektem optują głównie Szwecja, Holandia, Belgia. Rejestrowane związki partnerskie istnieją w 14 krajach Unii, w pięciu – Holandii, Belgii, Hiszpanii, Szwecji i Portugalii – osoby tej samej płci mogą zawierać także małżeństwa.

—e.cz.

Wiele wskazywało na to, że konwencja Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet będzie kolejną sprawą światopoglądową, która ostro podzieli PO. Z informacji „Rz" wynika, że tak się nie stanie. Rząd jednomyślnie zdecydował o podpisaniu konwencji. Kluczowe jest jednak oświadczenie, które do niej dołączył. Mówi ono, że Polska będzie stosować konwencję zgodnie z zasadami i przepisami konstytucji. – To oświadczenie wybiło zęby konwencji. Sprawia bowiem, że wszystkie ideologiczne zapisy konwencji przestają być groźne, pierwszeństwo zawsze będą miały polskie przepisy, które są w tym względzie bezpieczne – mówi nam jeden z członków rządu.

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich