Reklama

PiS na dwa głosy

Partia miała „mówić Glińskim”. Ale wszyscy cytują prof. Pawłowicz

Publikacja: 01.02.2013 02:01

PiS na dwa głosy

Foto: ROL

– Co do zasady prof. Pawłowicz miała rację. Ale wszyscy wiemy, że ma nieprzewidywalny temperament, poniosły ją emocje, przegrała i obrywamy w wojnie, która mogła być wygrana – mówi „Rz" członek Komitetu Politycznego PiS.

Według działaczy partii Kaczyńskiego, z którymi rozmawiała „Rz", wystąpienie prof. Krystyny Pawłowicz w debacie o związkach partnerskich raczej nie było celowym zabiegiem wzmacniającym prawe skrzydło, lecz błędem, za który odpowiada szef klubu.

Ziobro zniknął

Od czasu komentarzy PiS po publikacji „Rz" o trotylu było to najostrzejsze wystąpienie polityka tej partii. W piątkowej debacie prof. Pawłowicz mówiła m.in., by nie fundować „słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku".

Politolodzy zastanawiają się, czy nie było to celowe zagranie partii, która na tydzień przed wnioskiem o wotum nieufności dla premiera Tuska i zgłoszeniem kandydatury prof. Piotra Glińskiego, uchodzącego za „umiarkowane centrum", robi ukłon w stronę prawego skrzydła.

– Warto zwrócić uwagę, że mocne wystąpienie prof. Pawłowicz miało miejsce, gdy ponownie aktywizować się zaczął Ziobro. Posłanka PiS całkowicie go przykryła, mówi się o niej, prawa strona jest zadowolona, Ziobro zniknął – zauważa dr Maciej Drzonek z Uniwersytetu Szczecińskiego.

Reklama
Reklama

– Pojawiają się różne teorie. Jedna mówi, że to może być próba przebicia Gowina, druga, bardziej spiskowa, że PiS chciał tak zaostrzyć poziom dyskusji, by w efekcie doprowadzić do tego, że związki partnerskie przejdą. Wtedy mówiłby: „widzicie, gdzie sytuuje się Platforma" – dodaje dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

On sam ma jednak wrażenie, że był to „element swobodnej ekspresji prof. Pawłowicz". Jak wynika z ustaleń „Rz", właśnie to jest najbardziej prawdopodobne. Po sejmowym wystąpieniu Pawłowicz w partii Kaczyńskiego zapanowała konsternacja. Wczoraj w radiu RMF przeprosił za nie prof. Piotr Gliński. Zastrzegł, że nie popiera ustawy o związkach partnerskich, ale dodał, że słowa prof. Pawłowicz paść nie powinny.

– Ja się z tymi wypowiedziami nie zgadzam – właśnie jeśli chodzi o formę czy o niekulturalny styl wypowiedzi – mówił prof. Gliński. I dodał, że zdegustowało go, iż cała debata toczy się wobec dość abstrakcyjnego problemu, a nie realnych kłopotów ludzi w Polsce.

– Z profesorem Glińskim często się spieramy, ostatnio krytykowałam jego wizję społeczności obywatelskiej. Mam wrażenie, że w ogóle mojego wystąpienia nie słuchał, tylko zna je z medialnych relacji – mówi „Rz" prof. Pawłowicz. Dodaje, że ze strony innych posłów PiS docierają do niej wyrazy uznania.

– Od kolegów mam pełne poparcie. Niektórzy może się trochę wahali, ale jak jest zmasowany atak na jedną osobę, to widzą, jak to wygląda, i mnie wspierają – dodaje.

Rzeczywiście, oficjalnie władze PiS po medialnych atakach stanęły w obronie swojej parlamentarzystki.

Reklama
Reklama

Miał być nowy język

Ale nieoficjalnie politycy odpowiedzialni za strategię i działania marketingowe partii, choć są zdecydowanie przeciwni legalizacji związków partnerskich, nie ukrywają, że są wściekli. Nie tyle na prof. Pawłowicz, co na szefa klubu Mariusza Błaszczaka, który pozwolił jej wystąpić w dyskusji na tak drażliwy temat, choć nie jest specjalistką.

Członek Komitetu Politycznego PiS mówi „Rz", że sytuacja może zaszkodzić przygotowanej na początek lutego nowej ofensywie partii. Główną bronią w niej miał być – jak ujawniała wcześniej „Rz" – nowy język polityki: dyskusji o programie, eksperckich debat i paneli programowych.

– Nie możemy mówić o nowej jakości języka w polityce, a później pozwalać na tak konfrontacyjne zachowania – dodaje.

– Obowiązuje dyrektywa, że nie wolno wypowiadać się posłom na tematy, na których się nie znają. Mamy wyznaczone swoje specjalizacje. Prof. Pawłowicz nie jest od wojen kulturowo-światopoglądowych – wyjaśnia inny nasz rozmówca z partii Kaczyńskiego. – Błaszczak to wiedział, ale nie dopilnował.

Z Mariuszem Błaszczakiem nie udało nam się porozmawiać. Nie odbierał telefonu.

– Prof. Pawłowicz wyrażała „oczywiste oczywistości", ale zrobiła to zbyt ostro. W efekcie mogła zrazić słuchaczy do siebie, głoszonych treści i partii, która jest z nią utożsamiana – mówi dr Drzonek.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama